PolskaZagrożone bloki

Zagrożone bloki

W Nowym Sączu i na Sądecczyźnie strażacy wyjeżdżają teraz częściej do wypadków drogowych i katastrof niż do pożarów. W pierwszym półroczu gasili 504 pożary, a ofiary wypadków ratowali 572 razy.

Zagrożone bloki

22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 08:41

- Sen z powiek spędza nam brak przygotowania dużych osiedli mieszkaniowych, do prowadzenia akcji gaśniczych lub ratowniczych - mówi brygadier Janusz Basiaga, komendant miejski PSP. - Wymogów bezpieczeństwa nie spełnia żaden z sądeckich wieżowców. Są duże kłopoty z dojazdem do bloków w osiedlach Milenium, Westerplatte i Gołąbkowice. Według strażackich ustaleń, w osiedlach nie ma dość miejsca do manewrowania samochodami w czasie akcji.

Najgorsze zaś, że w budynkach brak napełnionych hydrantów pozwalających na szybkie podjęcie gaszenia. Strażacy wydali zalecenia, ale Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa odwołała się od tych nakazów do komendanta wojewódzkiego, opisując swoje kłopoty ze sfinansowaniem zalecanych przeróbek w blokach i wokół nich. Strażacy jeszcze nie wiedzą, jak ta sprawa się zakończy. Na pewno jednak chcą zapewnić mieszkańcom szansę na ratunek w przypadku powstania zagrożenia.

Fajermani zyskują nowe wyposażenie, ale z nim muszą dotrzeć w miejsce akcji. Mają samochód z podnośnikiem. Kupują dwa nowe skokochrony kosztujące po 20 tys. zł każdy. Żeby ich użyć, muszą mieć jednak dostęp pod ściany bloków. Tymczasem rosną tam drzewa, krzewy, są ogrodzone grządki. Zabawowy numer 112 Zgodnie z unormowaniami Unii Europejskiej, PSP przejmuje obsługę ujednoliconego numeru alarmowego 112.

Na Sądecczyźnie do niedawna była to łączność jedynie z oficerem dyżurnym policji. Obecnie zgłasza się już Centrum Powiadamiania Ratunkowego czyli w praktyce - oficer dyżurny PSP. Numer 112 dostępny jest w naszym regionie tylko w sieci komórkowej era, a już stał się przyczyną kłopotów. W ciągu doby odbieranych jest przynajmniej 200 połączeń na ten numer. Tylko nieliczne z nich to wezwania pomocy straży, pogotowia i policji.

Zmorą są głuche telefony. - Prowadziliśmy własne badania tych połączeń - mówi starszy kapitan Paweł Motyka z Miejskiej Komendy PSP. ? W wielu przypadkach są to połączenia, którymi złodzieje komórek sprawdzają, czy zdobyty przez nich aparat jest czynny. Numer 112 można bowiem wybrać nie mając abonamentu czy karty. Można go również wybrać, gdy klawiatura aparatu jest trwale zablokowana. Analizując głuche połączenia, strażacy ujawnili kolejne nieszczęście. Swoje teoretycztnie zablokowane aparaty rodzice dają do zabawy dzieciom. Te stukają bezmyślnie i w rezultacie mamy lawinę połączeń. Apel do dorosłych - Apeluję o rozsądek do rodziców i dziadków - dodaje Motyka. - Telefon komórkowy to nie zabawka dla przedszkolaka. Jego stukanie może zablokować linię 112, kiedy ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy.

Strażacy czekają na podłączenie numeru 112 w innych sieciach komórkowych i u operatorów telefonii stacjonarnej. Komendant Basiaga przygotowuje nawet wzmocnienie stanowiska koordynacji ratownictwa, o oficera do odbierania tylko połączeń z linii 112. Przypomina także, że nadal możliwe jest wzywanie pomocy pogotowia pod numerem 999, policji pod nr 997, a straży pod numerem 998. Dodaje, że takie tradycyjne numery gwarantują nawet szybsze skontaktowanie się z dyspozytorami poszczególnych służb.

Stanisław Śmierciak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)