Zagroził, że wysadzi samolot i przyznał, że żartował
Jordańczyk, który w poniedziałek zagroził, że zdetonuje ręczny granat na pokładzie samolotu, powiedział, że całe zajście miało być... żartem - poinformowała jordańska policja.
Mężczyzna "nalegał, by dopuszczono go do pilota", a gdy spotkał się u stewardessy z odmową, "ogłosił, że ma przy sobie granat i użyje go, by wysadzić samolot w powietrze" - powiedział pragnący zachować anonimowość przedstawiciel rządu.
Maszyna podchodziła wtedy do startu na trasie Amman-Dubaj.
Domniemanego zamachowca aresztowano, a brygady saperskie przeszukały samolot, ale nie znalazły niczego niepokojącego - dodał. W następstwie zajścia lot maszyny był opóźniony o trzy godziny.
Sprawca całego zamieszania - który, jak zeznał, pracuje jako pilot dla prywatnej firmy lotniczej w Dubaju - jest nadal przesłuchiwany i zostaną przeciw niemu wysunięte zarzuty - powiadomiła jordańska policja.