"Zagłuszanie pielęgniarek może być niezgodne z prawem"
Zdaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa
Ćwiąkalskiego, jest prawdopodobne, że zagłuszanie rozmów
telefonicznych pielęgniarek w trakcie protestu w 2007 roku było
niezgodne z prawem.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 16:38
Wbrew rozpowszechnionym opiniom Napoleon Bonaparte, uwięziony na Wyspie Świętej Heleny, nie został otruty arszenikiem - twierdzą włoscy fizycy i chemicy z uniwersytetu w Pawii, którzy posługując się małym reaktorem nuklearnym, przeprowadzili badania włosów cesarza.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajmie się sprawą zagłuszania rozmów telefonicznych pielęgniarek w trakcie ich protestu przed kancelarią premiera w 2007 roku. Prokuratorzy mają wyjaśnić, czy urządzenia zagłuszające zastosowane wówczas przez BOR były użyte zgodnie z prawem.
Jest prawdopodobieństwo, że było to niezgodne z prawem. Gdyby było zgodne z prawem i od razu prokuratura by to stwierdziła, to takiego postępowania by nie podejmowano - mówił Ćwiąkalski dziennikarzom w Sejmie.
Jak przypomniał, są wewnętrzne przepisy Biura Ochrony Rządu, które regulują sytuacje, w których tego typu środków się używa. Nie ma tam przewidzianego podobnego przypadku i to jest jakiś powód, dla którego czynności sprawdzające podjęto - dodał minister. Ćwiąkalski podkreślił, że śledztwo toczy się w trybie tajnym.
Minister sprawiedliwości zwrócił uwagę na fakt, że zagłuszanie rozmów sprawiło, że operatorzy telefonii komórkowych nie mogli zapewnić wykonania usług.
Pielęgniarki korzystały z telefonów w ramach określonej usługi i nagle zagłusza się możliwość transmisji. Wkracza się tam, gdzie wkraczać się nie powinno, jeżeli nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa - zauważył Ćwiąkalski.
W mediach pojawiły się informacje, że o zagłuszaniu pielęgniarek miał zadecydować ówczesny wiceszef MSWiA, nadzorujący BOR, Zbigniew Rau. On sam temu zaprzeczył. Radio RMF FM podało, że decyzję o zagłuszaniu pielęgniarek podpisał ówczesny premier Jarosław Kaczyński.
J.Kaczyński ocenił, że prokuratorskie śledztwo ws. zagłuszania rozmów pielęgniarek podczas ich ubiegłorocznego protestu jest nadużyciem "samym w sobie". B. premier odmówił odpowiedzi na pytania związane z tą sprawą.
Protest pielęgniarek rozpoczął się 19 czerwca, po kilkutysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie, którzy domagali się podwyżek płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Cztery pielęgniarki okupowały jedno z pomieszczeń kancelarii premiera, a przed budynkiem ich koleżanki rozbiły namioty, tworząc "białe miasteczko". Protest w budynku zakończył się 26 czerwca, gdy premier spotkał się z okupującymi, a likwidację "białego miasteczka" pielęgniarki ogłosiły 13 lipca. (mg)