Zagłada drobiu
Wirus ptasiej grypy od tysiącleci atakował dzikie ptactwo.
Wirus H5N1 atakuje w Europie przede wszystkim dzikie ptaki, ale nie stanowi dla nich większego zagrożenia niż utrzymujące się mrozy. Głównymi ofiarami epidemii ptasiej grypy będą wkrótce stada drobiu, które trzeba będzie masowo likwidować, by ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazka. - Ptaki hodowlane są znacznie mniej odporne od dzikich, a jednorodność genetyczna i duże zagęszczenie czyniąz nich łatwy cel dla chorób zakaźnych - mówi dr Jarosław Nowakowski ze Stacji Badania Wędrówek Ptaków Uniwersytetu Gdańskiego w Przebendowie.
Gdy w 2003 r. wirus H7N7 zaatakował holenderskie fermy, trzeba było zabić 32 mln kurczaków - połowę hodowanych w tym kraju stad drobiu - by powstrzymać epidemię. H5N1 będzie znacznie trudniejszy do pokonania, ponieważ jest już obecny w ponad 30 krajach i ciągle pojawia się w kolejnych, dowodząc nieskuteczności stosowanych środków zapobiegawczych. Do Nigerii dotarł wraz z zainfekowanymi kurczętami sprowadzonymi z Azji mimo międzynarodowych zakazów. We Francji przedostał się na fermy indyków wraz ze słomianą podściółką, która była zanieczyszczona odchodami dzikich ptaków.
Początek globalnego kryzysu
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała ptasią grypę za poważniejsze zagrożenie niż AIDS - wywołane przez nią straty producentów drobiu wynoszą już 10 mld dolarów. To jednak dopiero wstęp do epidemii, której skutki będą dla rolnictwa gorsze niż choroba wściekłych krów. Eksperci przewidują masowe bankructwa producentów i przetwórni drobiu, a ceny kurcząt czy indyków będą tak wysokie, że konsumenci przestawią się na znacznie mniej zdrowe mięso wieprzowe i wołowe. "Dwa lata temu ostrzegaliśmy, że jeśli nie powstrzymamy ptasiej grypy w Azji, dojdzie do globalnego kryzysu - i właśnie widzimy jego początek. Fundusze awaryjne jak zawsze zostały uruchomione zbyt późno" - mówi Joseph Domenech, szef działu weterynaryjnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
Wirusy ptasiej grypy od tysiącleci atakowały dzikie ptactwo i zabijały je, ale do tej pory nikt nie zwracał na to uwagi. Ogniska chorób zakaźnych mogą się pojawić jesienią, gdy wiele gatunków szykuje się do migracji, ale szybko wygasają: wymierają najsłabsze osobniki, a pozostałe zyskują odporność na zarazki. Takie mechanizmy nie działają w wypadku drobiu hodowanego na fermach. Najbardziej narażone są indyki, wyjątkowo podatne na infekcje wirusem H5N1. To one stanowią pierwszą falę ofiar ptasiej zagłady, która rozpoczęła się już we Francji.
Jan Stradowski