Zaginiony samolot odnaleziony na Alasce. Tragiczny bilans ofiar
Odnaleziono wrak samolotu Bering Air, który w czwartek zaginął na Alasce. Zginęli wszyscy pasażerowie oraz pilot. W momencie katastrofy na pokładzie samolotu przebywało w sumie 10 osób.
Wrak maszyny został zlokalizowany niemal 55 km na południowy wschód od Nome, miasta w zachodniej Alasce.
"W środku znaleziono trzy osoby, które uznano za martwe. Uważa się, że pozostałych siedem osób również znajduje się w samolocie, ale obecnie nie można się do nich dostać ze względu na stan maszyny. Składamy najszczersze kondolencje osobom dotkniętym tym tragicznym incydentem" - czytamy we wpisie zamieszczonym przez Straż Przybrzeżną Stanów Zjednoczonych dla Alaski.
Obsługiwana przez Bering Air cesna przewoziła dziewięciu pasażerów i pilota. Samolot zniknął z radarów w czwartek po południu, lecąc z Unalakleet do Nome. Oba miasta znajdują się w zachodniej części Alaski, oddzielone przez zatokę Norton Sound.
Poszukiwania samolotu były utrudnione przez złe warunki pogodowe. W czwartek nie udało się zlokalizować maszyny z powodu ograniczonej widoczności i opadów śniegu. W piątek rano pogoda poprawiła się, co umożliwiło wznowienie poszukiwań z udziałem dodatkowych zespołów ratunkowych.
Straż Przybrzeżna oraz Gwardia Narodowa dołączyły do akcji poszukiwawczej, wykorzystując helikoptery i samoloty C-130. W piątek rano na lotnisku w Nome niebo było bezchmurne, a temperatura wynosiła około -15 stopni Celsjusza.
Brak sygnału z nadajnika awaryjnego
Samolot nie wysłał sygnału z nadajnika awaryjnego, co utrudniło jego lokalizację. Każdy samolot jest wyposażony w taki nadajnik, który w przypadku kontaktu z wodą morską powinien wysłać sygnał alarmowy do satelity. Dalsze śledztwo pozwoli ustalić, dlaczego tym razem tak się nie stało.
FBI wspierało poszukiwania, próbując zlokalizować telefony komórkowe pasażerów. Specjalnie przeszkoleni agenci analizowali dane z wież telefonii komórkowej, aby ustalić ostatnią zarejestrowaną lokalizację urządzeń.
Wsparcie dla rodzin ofiar
Wszystkie rodziny pasażerów zostały poinformowane o tragedii. W szpitalu regionalnym Norton Sound utworzono centrum dla bliskich ofiar, gdzie mogą oczekiwać na dalsze informacje.
Gubernator Alaski, Mike Dunleavy, wyraził swoje współczucie dla rodzin ofiar. - Nasze modlitwy są z pasażerami, pilotem i ich bliskimi w tym trudnym czasie – napisał w mediach społecznościowych. - Bacznie obserwujemy trwające działania poszukiwawczo-ratownicze i jesteśmy gotowi wesprzeć je w każdy możliwy sposób - zapewnił.
Bering Air, z siedzibą w Nome, obsługuje ponad 30 lokalnych społeczności. Linia lotnicza działa na Alasce od 1979 r.
Czarna seria lotów w USA
Katastrofa lotnicza na Alasce jest kolejną, do jakiej doszło w ciągu ostatnich tygodni w USA. 29 stycznia w Waszyngtonie doszło do zderzenia w powietrzu amerykańskiego wojskowego śmigłowca Black Hawk z samolotem pasażerskim. Zginęło w sumie 67 osób.
Zaledwie dwa dni później w Filadelfii doszło do incydentu z udziałem samolotu pogotowia ratowniczego. W wyniku katastrofy zginęło siedem osób, z czego sześć było pochodzenia meksykańskiego.
Źródło: CNN, WP Wiadomości, X