"Zaginiona notatka", a w niej - nazwisko zabójcy Papały?
Przez sześć lat nieznana prokuraturze była policyjna notatka z lipca 1998 r., która wskazywała na gangstera Rafała K. jako na zabójcę Marka Papały. Śledztwo w sprawie zaginięcia notatki prowadzi łódzka prokuratura.
22.02.2010 | aktual.: 22.02.2010 20:22
Sprawa wypłynęła przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie dwóch gangsterów oskarżonych o współudział w zabójstwie b. szefa policji w czerwcu 1998 r.
Na Ryszardzie Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i bezskutecznego nakłaniania za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do tej zbrodni. Andrzeja Z., ps. Słowik, oskarżono o nakłanianie za 40 tys. dolarów nieżyjącego już gangstera Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy.
Skąd ta notatka?
Podczas rozprawy ówczesny oficer dyżurny policji na Mokotowie Stanisław L. powiedział sądowi, że w lipcu 1998 r. na policję zadzwonił anonimowy mężczyzna z informacją, iż sprawcą zabójstwa Papały był Rafał K. (ps. Gruby, zastrzelony we wrześniu 1998 r. gangster związany z nieżyjącym od 2003 r. wiedeńskim mafioso Jeremiaszem Barańskim, ps. Baranina) wraz z Marcinem P., którzy uciekli autem opisanym przez informatora.
Sam Marcin P. zeznał w sądzie w zeszłym tygodniu, że przed zabójstwem Papały obserwował jego dom wraz z Rafałem K., który mówił, że chodzi o "jakiegoś dłużnika". W śledztwie P. wskazywał na innego, też już nieżyjącego gangstera Kazimierza K., ps. Zgred, jako na możliwego zabójcę Papały.
W swych zeznaniach Stanisław L. wysoko ocenił wiarygodność telefonicznego informatora, "pewnej siebie, spokojnie mówiącej osoby w wieku ok. 50 lat". Nie chciał on podać policji swych danych, prosząc, by nagrodę za wykrycie sprawców zabójstwa przekazano zakładowi ociemniałych w Laskach. Świadek nie wiedział, czy policja próbowała ustalić tego informatora. Dodał, że policja nie miała wtedy jeszcze rejestratorów rozmów.
Policjant sporządził notatkę z tej rozmowy i przekazał ją szefowi komisariatu, ale prokuratura dowiedziała się o niej dopiero kilka lat później - mówi obrońca z urzędu oskarżonych w procesie adwokat Michał Partkowski. Dodaje, że trudno wytłumaczyć, jak taka informacja - wyjątkowo istotna dla tego śledztwa - nie ujrzała światła dziennego przez sześć lat.
Stanisława L., który w 1998 r. opisał całą sprawę w notatce służbowej, przesłuchano na policji w tej sprawie dopiero sześć lat potem. W sądzie przyznał on, że był zdziwiony tak długą zwłoką. Wtedy prok. Jerzy Mierzewski przyznał, że Prokuratura Apelacyjna w Łodzi prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia notatki. Szczegóły sprawy są nieznane; nie wiadomo, czy ktoś świadomie ukrył tę notatkę, czy było to niedbalstwo.
"Gdybyśmy ją wcześniej znali..."
Mierzewski powiedział, że na istnienie notatki naprowadzili prokuraturę śledczy z Austrii badający sprawę "Baraniny" (siedział w austriackim areszcie za zlecenie zabójstwa b. ministra sportu Jacka Dębskiego). Wtedy okazało się, że notatka jest w policyjnym Centralnym Biurze Śledczym. - Gdybyśmy wcześniej ją znali, prowadzilibyśmy od 1998 r. śledztwo w wątku Rafała K. czy "Baraniny"; a tak dostaliśmy sześć lat w plecy - oświadczył Mierzewski. Dodał, że notatka była pierwszym tropem wobec Rafała K.
Łódzka prokuratura apelacyjna od lipca 2008 roku prowadzi śledztwo w sprawie utrudniania postępowania dotyczącego zabójstwa gen. Papały poprzez ukrycie notatki z 1998 roku. Dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów - poinformowała zastępca prokuratora apelacyjnego w Łodzi Bogumiła Tarkowska.
Sześć lat opóźnienia
Śledztwo prowadzone jest w dwóch wątkach. - Jeden wątek dotyczy nieprzekazania policyjnej notatki, drugi niepoinformowania prokuratorów o pewnych czynnościach. Ten ostatni jest objęty klauzulą "tajne" i w tym zakresie nie możemy się w ogóle wypowiadać - dodała Tarkowska.
Podkreśliła, że notatka nie została udostępniona warszawskim prokuratorom prowadzącym śledztwo bezpośrednio po sporządzeniu, tylko z sześcioletnim opóźnieniem - dopiero w 2004 r.
Śledczy przyznają, że notatka dotyczyła m.in. Marcina P. - To była notatka z rozmowy z anonimową osobą, która telefonicznie poinformowała policję o pewnych okolicznościach sprawy. Niewątpliwie ta notatka zawierała ważne informacje - przyznała prok. Tarkowska.
Dodała, że w sprawie przesłuchani zostali m.in. policjanci. By to mogło nastąpić prokuratura musiała wystąpić do ministra SWiA o zwolnienie ich z zachowania tajemnicy państwowej. - Planowane są kolejne przesłuchania, w tym przesłuchania w drodze międzynarodowej pomocy prawnej - zaznaczyła.
Prokuratura nie chce ujawnić kogo chce w ten sposób przesłuchać, ale - według informacji - wniosek o pomoc prawną skierowany zostanie do Austrii.
Tarkowska zapowiedziała, że wątek notatki prowadzony jest osobno i nie będzie łączony z głównym śledztwem dotyczącym zabójstwa gen. Papały, które także prowadzi łódzka prokuratura apelacyjna.
Tajemniczy mężczyzna na schodach
Inny świadek, mieszkający w tym samym domu co Papała, Edmund Sz., zeznał przed sądem, że rano w dniu zabójstwa widział opartego o barierkę schodów "schludnie ubranego" mężczyznę, który przyjrzał mu się, gdy świadek wyjeżdżał samochodem (miał auto w tym samym kolorze co Papała). - Przez myśl mi przeszło, że to agent ochrony, bo wiedziałem, że w naszym bloku mieszka jakiś generał policji - zeznał Sz. - Po raz pierwszy pana widzę - odparł świadek, spytany w sądzie przez Boguckiego, czy to był on. W śledztwie Sz. nie rozpoznał nikogo z przedstawianych mu przez prokuraturę.
Świadek Eliza P. zeznała, że pod domem Papały jakiś mężczyzna, który wyraźnie na coś tam czekał, prosił ją o zapałki. Gdy po zabójstwie usłyszała, że poszukiwany jest osobnik z zabandażowaną ręką, uświadomiła sobie, że miał on opatrunek na ręce. Już w śledztwie mówiła jednak, że nie byłaby go w stanie rozpoznać; nie rozpoznała też nikogo z jej przedstawianych. Gdy Bogucki spytał ją w sądzie, czy to mógł być on, kobieta zasłoniła się niepamięcią.
Bogucki powiedział sądowi, że celowo ściął włosy po rozpoczęciu procesu dwa tygodnie temu - by jego wygląd jak najbardziej odpowiadał temu z 1998 r.
Ostatni świadek Wojciech T. potwierdził w sądzie, że latem 1998 r. jako taksówkarz wiózł Boguckiego z Ustronia do Warszawy. Dodał, że nie mogło to być między 16 a 30 czerwca, bo był wtedy w Turcji (Papała zginął 25 czerwca).
Proces odroczono do 4 marca, kiedy zeznawać będzie Małgorzata Papała. W śledztwie rozpoznała Boguckiego jako tego, kto obserwował miejsce zabójstwa jej męża.
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. pod jego domem w Warszawie. Według prokuratury, sprawcy mordu kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni. Akt oskarżenia wobec Z. i Boguckiego Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do sądu w listopadzie 2009 r. Wtedy też do Łodzi przeniesiono śledztwo wobec podejrzanego o zlecenie zabójstwa polonijnego biznesmena z USA Edwarda Mazura, którego obciążył zmarły niedawno gangster Artur Zirajewski.
Mazur w 2002 r. był w Polsce zatrzymany i przesłuchany, ale zwolniono go i wyjechał z Polski (śledztwo w sprawie tego zwolnienia umorzono). W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski, uznając, że Zirajewski jest niewiarygodny. Obrońcy Mazura podkreślali, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o Mazurze na podstawie prasy i rozmów z oficerami CBŚ. Biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego.