Ktoś mści się na myśliwych? Policja szuka tajemniczego sprawcy
W podolsztyńskich lasach doszło do serii zniszczeń ambon, z których myśliwi obserwują zwierzynę. Leśnicy zwracają jednak uwagę, że przez ten proceder może ucierpieć ktoś, kto nie ma nic wspólnego z polowaniami.
Według obecnych szacunków w okolicach Olsztyna zniszczono łącznie kilkanaście ambon. Nie ma jednak pewności, czy sprawca lub sprawcy ograniczyli się tylko do tych terenów, ani tym bardziej, o co dokładnie chodzi, bo nie zostawił żadnej wiadomości. Można więc tylko zgadywać, że jest przeciwnikiem polowań i w ten sposób chciał wyrazić swoją dezaprobatę. Wiadomo, że wszystkie przypadki łączy podobny czas zdarzenia, teren i modus operandi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ambony niszczył za pomocą piły. Przepiłowywał lub (w niektórych przypadkach) nadpiłowywał konstrukcje, tak by runęły, kiedy ktoś na nie wejdzie. Czasem ograniczał się do zniszczenia samych drabin.
Sprawę badają m.in. mundurowi ze Stawigudy, gdzie uszkodzenia pięciu ambon wstępnie wyceniono na 5 tys. zł, natomiast dwóch kolejnych na 500 zł. Zdarzenia zakwalifikowano jako uszkodzenie mienia, choć gdyby ktoś ucierpiał, być może kwalifikacja uległaby zmianie.
- Przesłuchano potencjalnych świadków. Prowadzono czynności operacyjne. Do działań zaangażowano także policjantów dzielnicowych z poszczególnych rejonów, gdzie doszło do zdarzeń. W celu wyjaśnienia okoliczności uszkodzeń i dotarcia do sprawcy lub sprawców, policjanci współpracowali ze strażą leśną, która przekazała zebrany materiał w tej sprawie. Na tym etapie z powodu braku danych umożliwiających ustalenie sprawcy lub sprawców uszkodzeń, postępowanie zostało umorzone - mówi Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
I dodaje: - Nie oznacza to jednak, że sprawa została zakończona. Tak jak zdarzało się to wielokrotnie w przypadku innych spraw, gdy tylko pojawiają się nowe okoliczności mogące wpłynąć na ustalenie sprawcy lub sprawców, policjanci wracają do takiej sprawy. Zgodnie z kodeksem karnym zniszczenie mienia jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
W rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Butkiewicz, zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Olsztyn zwraca uwagę, że niszczenie ambon nigdy nie zdarzało się na taką skalę i jako proceder jest zupełnie nowe.
- Były najwyżej jakieś pojedyncze zniszczenia ambony - zaznacza. - U nas to teraz głównie przypadki przepiłowania drabinki z góry na dół oraz elementów wspierających ambonę. To niebezpieczne nie tylko dla myśliwych, bo przecież na ambony wchodzą też czasem np. pasjonaci przyrody.
Jak dotąd nikt nie spadł z uszkodzonej ambony. Leśnicy proszą wszystkich, którzy mają jakieś informacje na temat sprawcy, by zgłosili je śledczym.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski