Żądają odszkodowania za policyjny ostrzał
100 tys. zł odszkodowania domaga się od straży granicznej i policji rodzina Dylewskich z Ciemina koło Główczyc (Pomorskie). W 2000 r. zostali pomyłkowo ostrzelani przez policjantów podczas zasadzki na złodziei aut. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces w tej sprawie.
17.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W wyniku przeprowadzonej przez funkcjonariuszy akcji postrzelona została Małgorzata Dylewska i jej córka Joanna. Obie kobiety doznały poważnych obrażeń nóg i przeszły wiele skomplikowanych operacji.
Kilka miesięcy wcześniej rodzina chciała doprowadzić do ugody finansowej ze sprawcami. Jednak kwota, jaką proponowali policjanci, nie zadowalała poszkodowanych.
Ze 170 tys. zł odszkodowania po rozmowach obniżyliśmy tę kwotę na 150 tys, a następnie do 100 tys. zł. Policja jednak twierdzi, że nie ma takich pieniędzy na wypłatę odszkodowań. Proponują nam tylko połowę tej kwoty. Jest ona jednak zbyt mała zważywszy na to, że powodów jest czterech. Ojciec i druga z córek doznali poważnych urazów psychicznych. Muszą korzystać z pomocy specjalistów. Teraz wypada po 25 tys. zł na głowę. Przy takim stresie i długiej rehabilitacji nie jest to kwota wygórowana - powiedział pełnomocnik poszkodowanych, mecenas Paweł Skowroński.
Do ostrzelania samochodu, którym jechali Dylewscy, doszło podczas policyjnej zasadzki w Michałowie koło Główczyc (Pomorskie) we wrześniu 2000 r. Funkcjonariusze Straży Granicznej i policji zaczaili się na złodziei samochodów, który rzekomo mieli przebywać na terenie prywatnej posesji. Miało tam dojść do planowanego wcześniej przekazania kradzionego auta, należącego do niemieckiego właściciela.
Gdy z posiadłości wjechał samochód, do złudzenia przypominający ten, którym poruszali się złodzieje, mundurowi postanowili zatrzymać auto.
Była noc. Kierowca na wezwanie nie zatrzymał się do kontroli. Zaczęliśmy strzelać. Najpierw w powietrze, potem do samochodu. Wtedy musiało dojść do zranienia pasażerów - tłumaczył funkcjonariusz straży granicznej Adam G.
W marcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Słupsku postanowił warunkowo umorzyć postępowanie przeciwko pracownikom straży granicznej oraz policji oskarżonym o przekroczenie swoich uprawnień ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Zasądził też w stosunku do czterech oskarżonych po 1000 zł na rzecz Domu Małego Dziecka w Lęborku.(miz)