Zachowanie umiaru osiągnięciem polskiej polityki wschodniej

Polska ma swoje interesy na Wschodzie, na przykład obronę praw mieszkających tam Polaków, jednak udało się uniknąć wykorzystywania naszych rodaków w bieżącej polityce - podkreślali uczestnicy konferencji. Pojawiły się głosy, że trzeba poszukiwać formuły dialogu, szukać partnerów i unikać działań "pod publiczkę".

Prof. Bohdan Osadczuk, znany historyk od lat działający na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego, zwrócił uwagę, że nie ma europejskiej polityki wschodniej. Jego zdaniem, Polska powinna wykorzystać rozpad "triumwiratu Schroeder-Putin-Chirac".

Europa od czasu amerykańskiej interwencji w Iraku jest podzielona. W Niemczech następuje przesunięcie, nowy minister spraw zagranicznych nie ma żadnej myśli, pani (Angela) Merkel myśli o "wyprostowaniu" drogi do Waszyngtonu. W konsekwencji nastąpi rozpad sojuszu Schroeder-Putin-Chirac, bo ten ostatni też odejdzie. I tę tendencję Polska powinna wykorzystać - uważa profesor.

Jerzy Marek Nowakowski zabierając głos w dyskusji przypomniał młodzieżową grę w pomidora. Jest taka gra młodzieżowa, w której unika się mówienia pewnego słowa. Uczestnicy dzisiejszego spotkania unikali słowa "Stany Zjednoczone" - zauważył.

Według Nowakowskiego, pomijanie Ameryki w dyskusji o polityce wschodniej jest błędem, "bo waga i efektywność polityki amerykańskiej jest dużo większa od Unii Europejskiej".

Jak podkreślił, zapomina się też o roli, jaką mogą w kreowaniu polityki wobec Wschodu odeg0rać takie instytucje, jak Grupa Wyszehradzka, czy Rada Państw Morza Bałtyckiego.

Konferencja "Polska polityka wschodnia 2005 - pamięci Jana Nowaka - Jeziorańskiego" została zorganizowana przez wrocławskie Kolegium Europy Wschodniej, instytucję założoną z inicjatywy legendarnego Kuriera z Warszawy. Współorganizują sympozjum: Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego RP i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.