Zacharowa szydzi z premier Estonii. Chodzi o telefony do Putina

Dwa tygodnie temu Kallas apelowała do zachodnich liderów, by przestali dzwonić do Władimira Putina. - Niech poczuje, że jest naprawdę izolowany - argumentowała na konferencji w Tallinie.

- On ciągle czuje, że znajduje się w centrum uwagi, ponieważ wszyscy chcą z nim rozmawiać. I co z tego mamy? Nie widzę żadnych pozytywnych efektów. Zdarzyła się Bucza, zdarzył się Irpień - nie widzę znaków deeskalacji - mówiła.

Tymczasem w ostatnią sobotę niemal półtorej godziny z Putinem rozmawiali prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Dlatego też w poniedziałek z premier Estonii dość ordynarnie szydziła Zacharowa.

- Premier Estonii Kaja Kallas chyba nie ma szczęścia: domagała się, by zachodni liderzy przestali dzwonić do Putina, ale oni stali się niesforni i ciągle do niego dzwonią - mówiła Zacharowa cytowana na oficjalnym kanale rosyjskiego MSZ na Telegramie.

- Ta kobieta nawet wyjaśnia w mediach, "jak przestać dzwonić do Moskwy". Jednakże jej władcy [zachodni przywódcy-red.] nie mogą się uspokoić i ciągle okupują linie telefoniczne. Odpalają nawet czaty w grupach - kpiła nawiązując do sobotniej rozmowy Putina z Macronem i Scholzem.

- Martwię się o przywódczynię Estonii. Jak na to odpowie? Przetnie kable? Przeprowadzi atak hakerski? A może zniszczy satelitę? Nie ma takiej możliwości - szydziła.

- Pewnie dalej będzie ich pouczać, by przestali dzwonić. Myślę, że powinna postawić sprawę "na ostrzu noża": wezwać ambasadorów Francji, Niemiec i Włoch przez swoje MSZ, a następnie ich poskromić - prowokowała Zacharowa.

- Chyba, że "pani premierka z przypadku" [nawiązywała do tego, że Kallas objęła fotel premiera po tym, jak jej poprzednik, Jurij Rutas, podał się do dymisji-red.] woli wezwać tylko rosyjskiego ambasadora? - pytała.

Źródło: MFA Russia/Telegram/Euroactiv.com