Zabrali mu prawo jazdy, bo zjadł czekoladkę
Czasem wystarczy zjeść pomadkę, by popaść w kłopoty. Stanisław Bendzera z Graboszyc (gm. Zator) jest kierowcą od 38 lat. W tym czasie dostał tylko jeden mandat i zaliczył jedną stłuczkę. 9 listopada wracał zżoną z zakupów w oświęcimskim Kauflandzie.
Ledwo przełknął czekoladową pomadkę, gdy na Fabrycznej zatrzymał go patrol policji. Alkotest pokazał 0,25 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Nic nie piłem- tłumaczył kierowca. Badanie powtórzono po kilkunastu minutach. Alkotest wskazał 0,0 promila. Kolejne badanie przeprowadzono w komendzie. Znów 0,0 promila.
Pan Stanisław poddał się też badaniu krwi, ale i tak zatrzymano mu prawo jazdy. 4 grudnia sąd nakazał zwrócić prawo jazdy. Nie oznaczało to końca kłopotów. Postępowanie przeciwko niemu wciąż się toczy. Jest obwiniony o prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu. Wyniki badań krwi już nadeszły i wykazały, że kierowca był trzeźwy, ale mężczyznę czeka rozprawa sądowa. Ostatnio dostał wezwanie na komisariat. Na przesłuchanie. -_ Moje nerwy, pisanie protokołów i wezwań przez policję, dwa posiedzenia sądu... Gdzie tu logika?_ - oburza się Bendzera. (AF)