ŚwiatZabraknie eurokratów z nowych krajów UE?

Zabraknie eurokratów z nowych krajów UE?

Przez pierwsze konkursy na najniższe stanowiska urzędnicze w unijnych instytucjach dla kandydatów z nowych krajów Unii Europejskiej przeszło mniej osób, niż założono - wynika ze wstępnych wyników egzaminów.

09.08.2004 15:40

Według wstępnych wyników rozpoczętych w ubiegłym roku konkursów, na tzw. liście rezerwowej, z której unijne instytucje mogą dobierać pracowników, będzie m.in. mniej sekretarek i młodszych tłumaczy, niż przewidują wyznaczone limity miejsc.

Europejskie Biuro Doboru Kadr w Brukseli opublikuje ostateczne wyniki we wrześniu.

Kandydaci na stanowiska sekretarskie walczyli o 1620 miejsc, tymczasem do części ustnej dopuszczono 1302 osoby, w tym w Polsce 414 na 460 miejsc przydzielonej Polsce.

Poniżej założeń i prawdopodobnie potrzeb unijnych instytucji wypadli kandydaci na młodszych tłumaczy.

Na liście rezerwowej miało znaleźć się po 135 tłumaczy każdego nowego języka (z wyjątkiem maltańskiego). Według dostępnych danych, egzaminy zdało np. 89 tłumaczy węgierskiego, 84 estońskiego, ale tylko 44 tłumaczy łotewskiego i 14 - słoweńskiego. Do części ustnej dopuszczono 112 młodszych tłumaczy języka polskiego. Egzamin zakończy się we wrześniu.

Polakom dobrze poszły konkursy na stanowiska młodszych administratorów w dziedzinie europejskiej administracji publicznej - na listę rezerwową wpisano 128 kandydatów, choć początkowo przeznaczono dla nich 120 miejsc. 66 osób zdało egzamin na młodszego administratora w dziedzinie ekonomii, podczas gdy limit wynosił 65 miejsc.

Tylko 45 kandydatów z Polski na 80 miejsc przeszło przez konkurs dla młodszych administratorów-prawników, a 13 osób na 40 miejsc zdało egzamin na stanowiska związane z audytem.

O stanowisko młodszego administratora w dziedzinie europejskiej administracji publicznej ubiegała się z powodzeniem Agata Kosin, która od półtora roku zajmuje się w Komisji Europejskiej polityką regionalną. W jej ocenie fakt, że pracuje się w unijnych instytucjach, wcale nie pomaga przejść procedury kwalifikacyjnej.

Znam wiele osób, które pracują w instytucjach UE i konkursu nie przeszły. Moim zdaniem wszyscy mieli równe szanse na zdanie egzaminu i nie było żadnych preferencji dla osób, które już tutaj pracują - uważa Kosin.

Aczkolwiek - przyznała - samo mieszkanie w Brukseli, przebywanie wśród ludzi, którzy zajmują się sprawami UE, daje pewne spojrzenie na tematy europejskie i wiedzę przydatną w trakcie konkursów.

Dostałam przede wszystkim pytania, które miały ukazać moją opinię na jakiś temat, a nie wiedzę - powiedziała Kosin, opisując ostatnią, ustną część egzaminu. Jedno z pytań dotyczyło jej poglądu na przystąpienie Turcji do Unii Europejskiej. Musiałam naprawdę bronić swojej pozycji. Pytano mnie o to dwukrotnie i bardzo szczegółowo.

Z pozoru były to pytania łatwe, ale wymagały pewnej elastyczności i umiejętności przeskakiwania z jednej dziedziny na drugą - oceniła Kosin. Jej egzamin odbywał się w języku niemieckim.

Kandydatem na jednego z polskich eurokratów jest Bartłomiej Kurcz, który z powodzeniem przeszedł przez konkurs na stanowisko prawnicze w unijnych instytucjach. Od lutego br. Kurcz pracuje na podstawie kontraktu czasowego w Komisji Europejskiej w Dyrekcji Generalnej ds. konkurencji i - jak mówi - tu chciałby pozostać.

Jak podkreślił, konkursy na unijne stanowiska są do przejścia dla każdego i to pewnie pokażą publikowane oficjalnie w Dzienniku Urzędowym wyniki egzaminów.

Najprawdopodobniej w przyszłym roku będą dalsze konkursy na najniższe stanowiska w UE. Do 2010 roku dla Polski przewidzianych jest do obsadzenia w Komisji Europejskiej około 1300 miejsc, a docelowo we wszystkich instytucjach UE około 3000 stanowisk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)