Trwa ładowanie...

Zabójstwo reportera Jarosława Ziętary. Były redaktor naczelny "Wprost" świadkiem w procesie

W czwartek odbyła się rozprawa byłego senatora Aleksandra Gawronika oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza z Poznania - Jarosława Ziętary. W procesie zeznawał Marek Król - były redaktor naczelny tygodnika "Wprost".

Zabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary. Proces o podżeganie do zabójstwa reporteraZabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary. Proces o podżeganie do zabójstwa reporteraŹródło: East News, fot: Jakub Walasek
d16mv13
d16mv13

Powraca sprawa Jarosława Ziętary, który w 1999 roku został uznany za zmarłego. Ciała poznańskiego dziennikarza do dziś nie odnaleziono.

Sąd Okręgowy w Poznaniu kontynuował w czwartek proces byłego senatora Aleksandra Gawronika (jak przekazała Polska Agencja Prasowa, zgodził się on na publikację pełnego nazwiska). Były senator został oskarżony o nakłanianie ochroniarzy spółki Elektromis do porwania, pozbawienia wolności, a także zabójstwa reportera Jarosława Ziętary.

Zobacz też: Partnerka Jarosława Ziętary przerywa milczenie

Zabójstwo Jarosława Ziętary. Marek Król złożył zeznania przed sądem

Przed poznańskim sądem w czwartek zeznania złożył Marek Król - były właściciel i redaktor naczelny tygodnika "Wprost". Zdardził on, kiedy poznał Aleksandra Gawronika.

d16mv13

"Poznaliśmy się, ale nie potrafię dokładnie określić, kiedy to było i gdzie, z pewnością miało to jednak miejsce na początku lat 90., chyba w 1990 albo 1991 roku" – powiedział Marek Król.

Były redaktor naczelny "Wprost" przekazał, że w tamtym czasie senator nie tylko znał się z twórcą Elektromisu Mariuszem Ś., ale także z nim współpracował. Dodał, że kilka razy sam naocznie się o tym przekonał. Przypomnijmy, że w toku procesu Gawronik oraz Mariusz Ś. podkreślali, że nie znali się i nie utrzymywali ze sobą żadnych kontaktów.

Świadek zeznał przed sądem, że oskarżony współpracował jednak z Mariuszem Ś. przekonał się o tym wiosną 1994 roku. Wtedy też Gawronik odwiedził warszawską redakcję tygodnika mieszczącą się przy ulicy Ordynackiej.

"Gawronik odwiedził mnie, tak jak zrozumiałem, w roli mediatora i w imieniu Mariusza Ś. Proponował mi spotkanie z Ś. Zdziwiło mnie, że to spotkanie miało odbyć się w lesie i miało dotyczyć uzgodnienia między nami kwestii tekstów, które pojawiły się w tygodniku 'Wprost', a które opisywały trudną sytuację banku Poznania, którego Mariusz Ś. był głównym dysponentem czy właścicielem" - zeznał Marek Król.

d16mv13

Były redaktor tygodnika "Wprost" przekazał, że w trakcie spotkania Gawronik przyszedł niespodziewanie i poprosił o wyjście na podwórze. Król dodał, że był wtedy zaskoczony z dwóch powodów.

"Po pierwsze nie zwykłem przyjmować interwencji zewnętrznych, jeżeli chodzi o materiały, które ukazywały się we 'Wprost', tym bardziej że to przedsięwzięcie bankowe było szemrane. Drugi powód to miejsce propozycji spotkania z Ś. w lesie. Domyśliłem się, że tak jak nasza rozmowa na podwórku, tak las jest miejscem bezpiecznym, gdzie nie można nagrywać rozmowy" - powiedział Król.

Poznań. Marek Król o spotkaniach z Mariuszem Ś.

Świadek przekazał wtedy, że po rozmowie z oskarżonym spotkał się ze swoimi zastępcami i opowiedział im o wizycie. Jeden z nich powiedział wtedy, żeby o rozmowie zawiadomić MSW.

d16mv13

"Zgodziłem się, żeby on skontaktował się z kimś z MSW. Zostałem wezwany do siedziby MSW na spotkanie z ministrem Milczanowskim. Spotkanie było krótkie, minister zaproponował mi ochronę BOR dla mnie i mojej rodziny, stwierdzając, że sytuacja jest poważna i nie powinienem tej rozmowy z Gawronikiem bagatelizować. Ja w dalszym ciągu nie byłem przekonany do takich środków bezpieczeństwa i wówczas padło takie stwierdzenie, nie wiem, czy wypowiedział je minister, że 'rządu czy władzy nie stać, żeby kolejnemu dziennikarzowi stało się coś złego'" - dodał były właściciel "Wprost".

Marek Król przekazał także, że na tym spotkaniu poinformowano go, że służby są w posiadaniu informacji, że w jednym z hoteli w Poznaniu od pewnego czasu przebywa Rosjanin, który specjalizuje się w morderstwach na zlecenie. Król zeznał także, że do jego kolejnego spotkania z Gawronikiem oraz Mariuszem Ś. doszło przed Wielkanocą w 1994 roku.

"W momencie kiedy odwiedził mnie Aleksander Gawronik, który tytułował Mariusza Ś. prezesem, wtedy już w moim domu była jednostka BOR. Ja byłem poinstruowany, że mam panów normalnie przyjąć nakazując, by przyszli bez broni. (…) Odbywała się między nami rozmowa i z tej rozmowy pamiętam głównie taki przekaz, żebym sprzedał tygodnik 'Wprost' Mariuszowi Ś. Kilka razy zapewniał mnie, że dostanę tyle pieniędzy, że wystarczy i dla mnie i moich dzieci do końca życia. Ja stworzyłem wtedy taką sytuację, że to przemyślę" – zeznał Król.

d16mv13

Świadek przekazał także w trakcie rozprawy, że do kolejnego spotkania z Mariuszem Ś. doszło na Starym Rynku w Poznaniu. Wtedy też Marek Król gościł na obiedzie ambasadora Izraela. W pewnym momencie Ś. zjawił się w lokalu z ochroniarzami.

"Podszedł do naszego stolika i w wulgarny sposób zażądał po raz kolejny sprzedaży tygodnika 'Wprost'. Funkcjonariusze BOR kiedy to zobaczyli, wzięli mnie i moją rodzinę i błyskawicznie wyprowadzili nas z tego lokalu. To było moje ostatnie spotkanie z Ś." – przekazał świadek.

Świadek przekazał, że w tamtym czasie w Poznaniu była taka opinia, że z Mariuszem Ś. "nie należy zadzierać, bo może się źle skończyć dla osoby, która próbuje się z nim konfrontować". Świadek dodał także, że "panowała wręcz opinia, że Poznań jest miastem Ś.".

d16mv13

Zabójstwo poznańskiego reportera. Oświadczenie Gawronika

W czwartek przed poznańskim sądem w trakcie rozprawy swoje oświadczenie wygłosił także Aleksander Gawronik. Odniósł się do zeznań złożonych przez głównego świadka prokuratury w te sprawie - Maciej B. ps. Baryła.

Według informacji prokuratury, gangster, który odsiaduje wyrok dożywocia, był naocznym świadkiem podżegania do zabójstwa Ziętary. W trakcie śledztwa Maciej B. zeznał, że był przy rozmowie, kiedy Gawronik polecił "zlikwidowanie dziennikarza".

Gangster jednak w kwietniu 2016 roku odwołał swoje zeznania. Natomiast w lutym 2019 roku, w toczącym się odrębnie procesie Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala, którzy zostali oskarżeni o uprowadzenie, pozbawienie wolności i zabicie Jarosława Ziętary, Baryła powiedział, że w trakcie rozprawy w kwietniu 2016 roku konfabulował. Wyjaśnił on, że był "zbulwersowany" tym, że nie otrzymał od prokuratora takiej pomocy, jakiej oczekiwał.

d16mv13

Również do zeznań Baryły w czwartek odniósł się Gawronik. Wskazał serię notatek służby więziennej i przekazał, że Maciej B. jest zupełnie niewiarygodny i nie ma o sprawie żadnego pojęcia. Dodał, że zeznania, które składał gangster miały tylko pomóc mu w uzyskaniu uniewinnienia. Kolejna sprawa dotycząca zabójstwa poznańskiego dziennikarza odbędzie się w maju.

Zaginięcie Jarosława Ziętara

Jarosław Ziętara urodził się w 1968 roku w Bydgoszczy. Ukończył Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Swoją karierę zawodową rozpoczął od pracy w radiu akademickim, następnie związał się m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym" oraz tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską". Jarosława Ziętarę po raz ostatni widziano 1 września 1992 roku. Dziennikarz rano wyszedł z domu do pracy. Jednak nigdy do nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". Siedem lat później uznano go za zmarłego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d16mv13
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d16mv13
Więcej tematów