Świat"Zabójstwo Politkowskiej nie zostało jeszcze wyjaśnione"

"Zabójstwo Politkowskiej nie zostało jeszcze wyjaśnione"


"Nowaja Gazieta", w której pracowała Anna
Politkowska, oświadczyła, że wbrew temu co twierdzą
władze zabójstwo jej dziennikarki nie zostało jeszcze wyjaśnione. W związku z morderstwem w poniedziałek aresztowano 10 osób. Połowa aresztowanych - to dawni lub czynni oficerowie MSW i FSB.

"Zabójstwo Politkowskiej nie zostało jeszcze wyjaśnione"
Źródło zdjęć: © AFP

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8546068,kat,32834,galeriazdjecie.html )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8546068,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Pogrzeb Anny Politkowskiej

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8541930,kat,32834,galeriazdjecie.html )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8541930,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Anna Politkowska tuż przed zabójstwem

"Nowaja Gazieta" zarzuciła rosyjskiej Prokuraturze Generalnej, Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB)
ujawnienie tajemnic śledztwa, co - jak podkreśliła - może uniemożliwić wyświetlenie wszystkich okoliczności zbrodni.

"Po pierwsze - aresztowano dalece nie wszystkie osoby mające związek z morderstwem Anny. Po drugie - winę tych, których już aresztowano, trzeba dopiero udowodnić. Po trzecie - sprawa zleceniodawcy pozostaje otwarta" - wylicza "Nowaja Gazieta".

Zdaniem "Nowej Gaziety", najważniejsza jest jednak sprawa przecieków informacji ze śledztwa do mediów. Według "Nowej Gaziety", "jedni dopuścili się ich z chęci zysku, inni - wyłącznie po to, aby uniemożliwić prowadzącym dochodzenie wyświetlenie wszystkich okoliczności mordu na dziennikarce i wyjaśnienie kilku innych przestępstw".

"Od 27 sierpnia w prokuraturze, MSW i FSB faktycznie odbywają się dni otwartych drzwi - ujawnia się wszystko: nazwiska, okoliczności aresztowań, wcześniejsze postępowania karne, powiązania i hipotezy" - zauważa "Nowaja Gazieta".

"Nasuwa się buntownicza myśl: a może to zleceniodawca i jego protektorzy zaczęli się krzątać?" - pisze "Nowaja Gazieta".

"Nowaja Gazieta" podkreśla, że przed 27 sierpnia - czyli przed spotkaniami prokuratora generalnego Jurija Czajki oraz przedstawicieli MSW i FSB z dziennikarzami - aresztowani nie wiedzieli, kto oprócz nich został zatrzymany. "Całej listy nie znali też przestępcy pozostający na wolności" - dodała "Nowaja Gazieta".

"Po podaniu do publicznej wiadomości nazwiska aresztowanego oficera służb specjalnych tama puściła: po stronach internetowych zaczęły wędrować różne wersje listy zatrzymanych, portret pamięciowy domniemanego killera, kadry z kamery telewizji przemysłowej na klatce schodowej domu na Leśnej (gdzie została zastrzelona Politkowska - PAP) i zdjęcie szefa grupy dochodzeniowej Piotra Garibjana" - konstatuje "Nowaja Gazieta".

"Naruszono i tajemnicę śledztwa, i domniemanie niewinności. Słowem - zrobiono wszystko, co możliwe, aby przeszkodzić dochodzeniu i zapewnić obrońcom podejrzanych dobrą linię obrony" - wskazała "Nowaja Gazieta".

Prokurator generalny Jurij Czajka poinformował w poniedziałek o aresztowaniu w związku z tym morderstwem 10 osób. Zdaniem Czajki są to bezpośredni organizatorzy, pomocnicy i wykonawcy zabójstwa. Zleceniodawcy - według niego - ukrywają się za granicą.

Połowa aresztowanych - to dawni lub czynni oficerowie MSW i FSB, którzy pomagali zabójcom w zbieraniu informacji o Politkowskiej oraz śledzeniu dziennikarki. Federalna Służba Bezpieczeństwa ujawniła, że jest wśród nich jej funkcjonariusz - podpułkownik Paweł Riaguzow.

Według rosyjskich mediów co najmniej dwaj z zatrzymanych oficerów milicji zostali już zwolnieni z aresztu, gdyż prowadzący dochodzenie nie byli w stanie dostarczyć przekonujących dowodów winy. Trzeci ma żelazne alibi - w dniu zabójstwa siedział w więzieniu.

Natomiast Riaguzow jakoby został aresztowany w związku z innym dochodzeniem, a jego nazwisko pojawiło się w aktach morderstwa Politkowskiej, bo jest skonfliktowany z przełożonymi.

Również w wypadku głównych oskarżonych o zabójstwo Politkowskiej - trzech braci Mahmudowów z Czeczenii nie wszystko jest oczywiste. Ich adwokaci utrzymują, że w dniu zabójstwa jeden z braci był u rodziców w Czeczenii, a drugi jesienią 2006 roku ciężko chorował i nawet leżał w szpitalu. Mówią też, że wobec ich klientów w śledztwie stosowano przemoc.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)