Zabójstwo Dębskiego: "Inka" nie chce zeznawać
Halina G. pseudonim "Inka", oskarżona o pomocnictwo w zabójstwie ministra sportu Jacka Dębskiego, nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Proces Haliny G. rozpoczął się w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Akt oskarżenia, w którym prokuratura zarzuca jej pomoc w zastrzeleniu byłego ministra sportu, a także nielegalne posiadanie amunicji i podrobionego słowackiego prawa jazdy, prokurator Andrzej Komosa czytał ponad pół godziny.
Jeszcze przed formalnym rozpoczęciem przewodu sądowego obrońca Haliny G. mec. Waldemar Puławski poprosił sąd o to, by jego klientka mogła złożyć wyjaśnienia bez udziału publiczności. Uzasadniając to obawą o swoje życie, "Inka" nie chciała nawet w obecności mediów podać swych danych osobowych.
Halina G. powiedziała sądowi, że nie będzie odpowiadać na żadne pytania, nawet swojego obrońcy. Sąd przystąpił więc do odczytywania jej zeznań złożonych w śledztwie.
"Inka" przyznała się tylko do dwóch pomniejszych zarzutów: posiadania amunicji i podrobionego dokumentu. Nie przyznała się natomiast do udzielenia pomocy w zabójstwie Dębskiego.
Prokurator odczytując akt oskarżenia przyznał, że "Inka" została potraktowana przez zleceniodawcę tego zabójstwa - Jeremiasza B. ps. Baranina, który w Austrii czeka na swój proces - w sposób instrumentalny i przedmiotowy. Zdaniem oskarżyciela, godziła się jednak z ewentualnym zamiarem zabójstwa Dębskiego.
Obecnie sąd za zamkniętymi drzwiami słucha uzasadnienia wniosku obrony. Potem dopiero wypowie się, czy wyjaśnienia "Inki" będą mogły być jawne.
Jacek Dębski został zastrzelony w nocy 11 kwietnia 2001 roku w Warszawie w pobliżu mostu Poniatowskiego. Wcześniej, wraz z gronem znajomych, wśród których była Halina G., ps. "Inka", przebywał w znajdującej się w pobliżu restauracji.
Motywem zbrodni miały być powiązania Jacka Dębskiego z przestępcami i nierozliczone pieniądze.
Zabójcę wskazała "Inka", luksusowa prostytutka, jedyny świadek zbrodni. Zleceniodawcą morderstwa miał być Jeremiasz B., pseudonim Baranina, oficjalnie wiedeński przedsiębiorca budowlany, uznawany za rezydenta pruszkowskiej mafii w Austrii. To właśnie w dniu śmierci Dębski rozmawiał z nim ze swojej komórki. Jeremiasza B. austriacka policja aresztowała w lipcu 2001 roku.
Prokuratura podejrzewa, że Dębskiego zabił Tadeusz M. - mężczyzna ten został zatrzymany w 26 czerwca 2002 roku, jednak po przedstawieniu zarzutu zabójstwa Dębskiego powiesił się w celi.
Policja ustaliła w trakcie śledztwa, że minister Dębski miał zajmować się pośredniczeniem w załatwianiu atrakcyjnych gruntów w stolicy przedsiębiorstwom budowlanym. Na poczet załatwionych spraw miał pobierać od biznesmenów wysokie zaliczki. Spraw nie załatwiał, a pieniędzy nie oddawał, powołując się na znajomości w UOP.
Jacek Dębski miał jakoby pożyczyć "Baraninie" 1 milion dolarów, a ten zamiast pieniądze zwrócić, postanowił pozbyć się byłego ministra.
Proces domniemanego zleceniodawcy zabójstwa, Jeremiasza B. pseudonim "Baranina", zacznie się za 2 dni w Austrii. Jeremiasz B. ma obywatelstwo polskie i austriackie, stąd proces może odbyć się poza granicami kraju.
Sprawca zabójstwa byłego ministra, Tadeusz M., powiesił się w czerwcu zeszłego roku w areszcie śledczym w Warszawie. (an)