"Zabójcy mórz" opanowali wybrzeże Włoch. Rząd zapowiedział pomoc
Wielka inwazja "zabójców mórz" na włoskich wybrzeżach trwa od kilku lat. Chodzi o niebieskie kraby, które wpływają destrukcyjnie na lokalną faunę. Rybacy skarżą się na coraz trudniejsze warunki pracy. Natomiast rząd zauważył ciekawe wyjście z tej sytuacji.
Plaga krabów błękitnych opanowała włoskie wybrzeża. Bardzo możliwe, że po kilku latach bezskutecznej walki z "morskimi zabójcami", rząd znalazł rozwiązanie. Wiele wskazuje na to, że to, co było utrapieniem, może stać się cennym zasobem i źródłem dochodów.
Inwazja na Morzu Śródziemnym
Krab niebieski nie jest gatunkiem europejskim. Naturalnie występuje w wodach Oceanu Atlantyckiego, na wybrzeżu Ameryki Północnej i Południowej. Stamtąd został sprowadzony w XX wieku do Europy, m.in. do Włoch, gdzie zadomowił się w ujściach rzek oraz w płytkich wodach przybrzeżnych.
Jego potoczna nazwa "zabójca mórz" nie jest przypadkowa. Przedstawiciele tego gatunku żywią się małżami, ikrą ryb i innymi organizmami wodnymi. Co więcej, w ciepłych wodach Adriatyku nie ma żadnego drapieżnika, który mógłby zapanować nad szybko rozrastającą się populacją tego skorupiaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rybacy mają problem
"Zabójca mórz" to także utrapienie dla ludzi. Choć nie stanowią one zagrożenia dla człowieka, to powodują dotkliwe straty dla rybaków. Nie tylko żywią się drobnymi rybami, ale też przecinają rybackie sieci. Włoski rząd przeznaczył 2,9 mln euro (12 mln 986 tys. 722,20 zł) na pomoc nadzwyczajną dla producentów skorupiaków, którzy borykają się z plagą krabów.
Rozwiązaniem problemu z "zabójcą mórz" mogą stać się restauracje. Pierwsze z nich - w Wenecji oraz w Trieście - wprowadziły już do swego menu niebieskiego kraba. Rząd podchwycił pomysł i apeluje, by przekształcić "plagę w zasoby". Co więcej, ten gatunek skorupiaków jest również eksportowany do Miami. Pierwszy kontener z 15 tonami półproduktów inwazyjnych krabów jest już w drodze do amerykańskich restauracji.