Zabójca ekspedientki posiedzi nie 15 a 25 lat
Sąd Apelacyjny w Krakowie podwyższył, z 15 na 25 lat więzienia, karę dla 26-letniego Marcina K. za zabójstwo ekspedientki z Biecza (Małopolska). Wyrok jest prawomocny.
Zdaniem sądu, poprzedni wyrok, wydany w pierwszej instancji, raził łagodnością wobec sprawcy w dużym stopniu zdemoralizowanego, który dopuścił się czynu zasługującego na szczególne potępienie.
Sprawa dotyczyła zabójstwa 36-letniej kobiety w Bieczu-Belnej Dolnej w grudniu 2002 roku. 24-letni wówczas Marcin K. napadł na wracającą z pracy ekspedientkę, brutalnie ją pobił, a kiedy kobieta rozpaczliwie walczyła o życie i ściągnęła mu z głowy kaptur, przydusił ją kolanem, po czym podciął jej gardło, odcinając głowę aż do kręgosłupa.
Ofiarę mordu odnalazł w przydrożnych krzakach zaniepokojony mąż dwie godziny później. Sprawca pozbył się zakrwawionego ubrania, a zrabowane 80 zł przeznaczył na alkohol. Został ujęty na podstawie zebranych dowodów, przyznał się do winy.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał go za to na karę 15 lat pozbawienia wolności, uznając, że większa kara stanowiłaby dolegliwość przekraczającą stopień winy oskarżonego, który nie jest osobą silnie zdemoralizowaną, a przestępstwo, choć poważne, było incydentalne.
Od tego wyroku apelowali zarówno prokurator, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, domagając się kary 25 lat pozbawienia wolności.
Sąd Apelacyjny przychylił się do ich argumentacji. Podkreślił wysoki stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu i to, że jego okoliczności zasługiwały na szczególne potępienie. Uznał, że sąd pierwszej instancji zbytnie znaczenie przypisał młodemu wiekowi oskarżonego i dotychczasowej niekaralności jako okolicznościom łagodzącym, przecenił również fakt jego przyznania się do winy.
Sąd podkreślił, że Marcin K. złamał nie tylko reguły prawne, ale i moralne, dlatego musi podlegać długiej resocjalizacji. "Najpewniej te wyrzuty sumienia pojawią się, bo oskarżony będzie musiał poradzić sobie z tym, że zniszczył życie ludzkie i wyrządził krzywdę rodzinie"- powiedział w uzasadnieniu sędzia Andrzej Ryński.