Zabiorą stypendia niepełnosprawnym
Większość niepełnosprawnych studentów nie
dostanie w tym roku żadnej pomocy od uczelni. To efekt
krzywdzących zapisów w znowelizowanej ustawie o szkolnictwie
wyższym. Do tej pory niepełnosprawni studenci mieli prawo do
stypendiów specjalnych - ich wysokość zależała od stopnia
orzeczonej niepełnosprawności i zwykle nie przekraczała 300 zł -
pisze "Gazeta Wyborcza".
24.08.2004 | aktual.: 24.08.2004 06:33
Teraz mogą liczyć jedynie na niewielką dopłatę do stypendium socjalnego - problem w tym, że większość do takiego stypendium się nie kwalifikuje, bo dochód na jednego członka rodziny przekracza ustalony próg 569 zł. Co gorsza, żeby dostać dopłatę, muszą przedstawić plik zaświadczeń i rachunków dokumentujących wydatki wynikające z niepełnosprawności. Co takim wydatkiem jest, a co nie? - tego w uczelniach nie wie nikt. Nie mówiąc już o tym, że studenci rachunków nie zbierali, bo nie wiedzieli, że będą potrzebne - podaje dziennik.
Nie można porównywać wydatków zdrowego i niepełnosprawnego studenta! To dyskryminacja i utrudnianie dostępu do edukacji. Szacujemy, że na pomoc uczelni nie będzie mogło liczyć aż 90% niepełnosprawnych studentów, w całym kraju to nawet 2 tys. osób - komentuje Ireneusz Białek, pełnomocnik rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. To bzdura, by pomoc dla niepełnosprawnych łączyć ze stypendiami socjalnymi. Skrzywdzono tych, którzy i tak nie mają łatwo - dodaje Szymon Szadkowski z samorządu studentów Uniwersytetu Warszawskiego.
W Uniwersytecie Śląskim tylko na studiach dziennych uczy się około 200 niepełnosprawnych studentów, stypendia specjalne dostawało 157 - informuje "Gazeta Wyborcza". Spora grupa teraz nie kwalifikuje się do tej pomocy, a uczelnia nie ma prawa przyznać im stypendium ze środków budżetowych - mówi Dorota Pytka, zastępca kierownika działu studenckiego UŚ. Tym młodym ludziom odebrano jedyną sensowną formę pomocy, na jaką mogli liczyć - zaznacza Ireneusz Białek. W środowisku akademickim coraz głośniej mówi się o wrześniowych i październikowych protestach - podaje gazeta. (PAP)