Zabił nożem dwie prostytutki. Morderca znów przed sądem
Gdy brutalnie zamordował dwie prostytutki miał jedynie 18 lat. Beacie M. i Krystynie S. zadał po kilkadziesiąt ciosów nożem. Artur K. ponownie stanął przed wrocławskim sądem, który utrzymał w mocy wyrok niższej instancji. Mężczyzna spędzi w więzieniu 25 lat, choć prokuratura żądała dożywocia.
Mężczyzna wszedł w listopadzie 2015 roku do jednej z wrocławskich agencji towarzyskich. To tam zabił obie kobiety. Podczas wizyty w lokalu zauważył, jak Beata M. grzebie w jego plecaku. Wtedy zaatakował ją nożem zadając 25 ciosów. Druga z kobiet, Krystyna S., próbowała wtedy wezwać pomoc. Mężczyzna po chwili zadał jej 29 ciosów.
Jednak żaden z licznych ciosów nie okazał się śmiertelny.Kobiety próbowały się bronić, potem czołgać, aż w końcu zmarły w kałużach krwi. Zabójca usiłował zacierać ślady zbrodni. Zabrał telefony prostytutek, po powrocie do domu spalił swoje ubrania, niszczył dowody.
Policja zatrzymała mężczyznę tydzień później Funkcjonariusze znaleźli w jego domu narzędzie zbrodni - nóż z ostrzem o długości 30 centymetrów.
Prokuratura od początku żądała dożywocia. - Zarówno śledczym, jak i w trakcie procesu sądowi, nie udało się ustalić motywu tych zbrodni. Oskarżony zmieniał wyjaśnienia, najpierw twierdził, że kobiety chciały go okraść, potem, że podały mu dopalacze. W ogóle on kreował się na takiego naprawiacza świata. Twierdził, że chodzi z nożem, by robić porządek - powiedział prokurator. Psychiatrzy uznali, że zabójca miał charakter dysocjacyjny i nienawidził prostytutek - mówił prokurator Tadeusz Potoka.
Źródło: Gazeta Wyborcza