"Zabijemy porwanych ludzi, jeśli zbliży się policja"
Uzbrojeni porywacze, którzy uprowadzili grupę ponad 70 ludzi, w tym wiele dzieci, ze szkoły podstawowej na południu Filipin, uwolnili następnego dnia dziewięć osób. Jednocześnie zagrozili zabiciem pozostałych zakładników, jeśli policja będzie próbowała ich uwolnić.
Jeszcze w dniu porwania napastnicy, należący do lokalnego klanu, wypuścili 18 osób, w tym 17 dzieci.
Jak powiedziała Josefina Bajade, prowadząca w imieniu władz negocjacje, uwolnieni ludzie to osiem kobiet i jeden mężczyzna. W rękach porywaczy pozostaje jeszcze około 50 ludzi.
Groźby i żądania
Szef zbrojnej grupy Ondo Perez zagroził, że zabije zakładników, jeśli policja będzie próbowała ich odbić. Dał rządowi tydzień na spełnienie żądań. Porywacze domagają się od władz, by cofnęły zarzuty morderstwa wobec dwóch członków grupy oraz wydany nakaz aresztowania, a także by policja rozbroiła rywalizujący z nimi klan.
Uprowadzenie zakładników było kolejnym aktem przemocy na południu Filipin, gdzie siły rządowe walczą z separatystami muzułmańskimi i zbrojnymi milicjami. 23 listopada uzbrojeni napastnicy uprowadzili około 60 osób - głównie członków rodziny kandydata na gubernatora prowincji oraz dziennikarzy. Najprawdopodobniej chcieli nie dopuścić do zarejestrowania konkurenta przed wyborami regionalnymi w maju 2010 roku. Później znaleziono ciała zamordowanych 57 osób.