Zabici na wiecu w Bangladeszu
W Bangladeszu, w serii
wybuchów podczas wiecu jednej z opozycyjnych partii, zginęło co najmniej 16 osób, a 200 dalszych odniosło rany - podała
dpa, powołując się na świadków.
Wcześniej inne agencje pisały, z powołaniem się na różne źródła, że zginęło od jednej do co najmniej dziesięciu osób. Informowały też o dużej liczbie rannych - od kilkudziesięciu do kilkuset.
Policja wciąż nie podaje bilansu ofiar. Wiec z udziałem ok. 30 tys. ludzi odbywał się w stolicy kraju, mieście Dhaka. Agencja dpa pisze, że odpalono trzy bomby i rzucono wiele granatów. Eksplozje spowodowały panikę tłumu.
Spotkanie zorganizowała główna partia opozycyjna, Liga Ludowa (Awami). Eksplozje nastąpiły w trakcie przemówienia liderki partii, byłej premier Hasiny Wazed Rahman. Jej samej cudem nic się nie stało - powiedział sekretarz generalny partii Abdul Dżalil. Oświadczył, że to Hasina Wazed Rahman była celem zamachu.
Nikt nie przyznał się do zamachu. Jednak Dżalil winą obarczył zwolenników islamsko-nacjonalistycznej koalicji rządzącej. Rząd odrzucił te oskarżenia.
Bezpośrednio po wybuchach, w Dhace doszło do zajść. Zwolennicy Ligi Awami plądrowali sklepy, podpalali autobusy i auta. Policja użyła gazów łzawiących i kul gumowych przeciwko demonstrantom.
W ostatnich miesiącach w Bangladeszu dochodzi do zamachów bombowych, których celem stają się m.in działacze Ligi Ludowej. Właśnie w proteście przeciwko tym zamachom zorganizowano sobotni wiec.