Zabetonowane rynki za kilka milionów zł. "Koszmar i cierpienie w upalne dni"

Kurtyny wodne i ogródki restauracyjne z kolorowymi parasolami, a wokół beton i kostka brukowa. Tak w większości wyglądają rynki polskich miast. Trudno szukać cienia i chłodu, jakie dają drzewa. – Centralne place zostały zabetonowane, przez co ich nawierzchnia nagrzewa bardziej niż jeszcze kilka lat temu. To katastrofa – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Mencwel, działacz ruchów miejskich.

Zabetonowane rynki za kilka milionów zł. "Koszmar i cierpienie w upalne dni"
Źródło zdjęć: © Twitter | Jan Mencwel
Katarzyna Romik

Od kilku dni temperatury w Polsce są wyższe niż w Portugalii, Hiszpanii czy na wyspach Morza Śródziemnego. Termometry pokazują średnio 34 st. C. Według prognoz, tak będzie co najmniej do końca tygodnia.

Władze miast ustawiają kurtyny wodne, by mieszkańcy mogli się schłodzić, a w niektórych miastach, np. w Krakowie, w środkach komunikacji miejskiej klimatyzacja jest uruchamiana od pierwszego porannego kursu.

– To mało skuteczne działania. Wystarczyło kilka lat wcześniej nie wycinać drzew i nie betonować rynków miejskich. Zieleń to naturalny, skuteczny i tani klimatyzator – podkreśla Jan Mencwel.

Zobacz także: Andrzej Duda rośnie w siłę? Jest coś, co „pomoże mu w kampanii”

Bezmyślna łatwizna burmistrzów

18 st. C w budynku, 20 st. C przy ulicy i na chodniku, nawierzchnia drogi nagrzana do 30 st. C. – takie warunki w upalne dni panowały na ulicach miast, kiedy wzdłuż nich rosły drzewa. Teraz w wymienionych miejscach jest średnio o 10-15 stopni więcej.

Działacz miejski z ruchu Miasto Jest Nasze i były kandydat na radnego Warszawy zaznacza, że przebudowę rynków i centralnych miejskich placów trudno nawet określić mianem "rewitalizacji".

– To po prostu wycinka drzew, wykoszenie trawy i zabetonowanie placu, czyli pójście na łatwiznę, często bardzo kosztowną – komentuje Jan Mencwel. Dodaje, że przy panujących od kilku dni upałach takie warunki kompletnie nie nadają się do życia.
Widać to doskonale, kiedy zestawimy zdjęcia po i przed rewitalizacją rynku. Koszt projekt to zwykle kilka milionów złotych.

Warszawa, plac Szembeka:

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © Twitter

Drzewa to naturalne klimatyzatory, w dodatku tanie, nie zużywają przecież prądu , a sprawiają, że ochładza się budynek, przestrzeń na ulicy i na chodniku. – Nie musimy prowadzić żadnych badań ani doświadczeń z termometrem, bo każdy z nas odczuwa różnicę na własnej skórze – podkreśla Mencwel.

Działacz uzupełnia, że drzewa w mieście to nie tylko ochrona przed upałem i estetyka przestrzeni miejskiej (jego zdaniem rynek z drzewami jest po prostu ładniejszy). Drzewa pochłaniają też wodę, jeśli są ulewne deszcze i stanowią pewną barierę przed dużymi podtopieniami.

Ząbkowice Śląskie:

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © Twitter

Beton betonuje biznes

Miasta, które rezygnują z zieleni w swoich centralnych punktach, same siebie skazują się na straty. – Turyści, którzy odwiedzą takie miasto, prawdopodobnie nie zachwycą się fasadami budynków, nawet tych historycznych, jeśli nie będą mogli gdzieś odetchnąć – ocenia Mencwel.

Mniejszy ruch turystyczny to mniejszy ruch w okolicznych restauracjach i kawiarniach, a to zonacza straty dla przedsiębiorców i budżetu miasta. Odwiedzający prawdopodobnie już nie wrócą do takiego miejsca.

Skierniewice:

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © Twitter

Na stracie wizerunkowej miasta może zyskać jedynie autor projektu i firma, która go zrealizowała. – Nie wykluczam, że może być tak, że ktoś ma na takim biznesie zarobić. Wycięcie kilku drzew, ułożenie kostki i projekt gotowy. Kiedy nie wiadomo o co chodzi i sytuacja jest absurdalna, to zwykle w tle są duże pieniądze – mówi Mencwel.

Mieszkańcy miast nie mają nic do powiedzenia w sprawie zmiany przestrzeni miejskiej. O tym, że drzewa znikną dowiadują się wtedy, gdy zobaczą, że to się dzieje.

– Oczy bolą ,wyraźnie była kasa do wydania "na siłę", bo się musiało w Excelu zgadzać na koniec roku – ocenia Kuba, mieszkaniec warszawskiej Pragi, rewitalizację placu Szembeka w Warszawie.

Wójt do edukacji

Aktywista miejski zastanawia się, czy jeśli zjawisko jest masowe i przypadków "rewitalizacji" jest dużo, to może samorządowcy wymagają edukacji. – Może trzeba powiedzieć, jakie będą korzyści tego, że na rynku czy w mieście będą mieli drzewa? Może nikt im tego nie wytłumaczył, a może zasiedzieli się na swoich stołkach od lat 90. i bez refleksji nad decyzjami jakie podejmuję, po prostu zlecają wycięcie kilku drzew i zabetonowanie placu – mówi nam Mencwel.

Lublin:

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © Twitter

Wśród negatywnych i przygnębiających obrazów zdarzają się pozytywy. To Lublin i ulica Świętokrzyska w Warszawie, gdzie podczas budowy drugiej linii metra wycięto kilkadziesiąt starych, dorodnych drzew. Działacze zgłosili projekt "Zielona Świętokrzyska" i w centrum Warszawy nasadzono dojrzałe platany. Dzięki temu nie trzeba czekać kilkudziesięciu lat na zmianę krajobrazu.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (124)