Zaatakował dziennikarzy, ma sprawę w sądzie. Krewki radny z Wołczyna znów startuje w wyborach
Radny z Wołczyna, który zaatakował dziennikarza Polsatu i czeka na uprawomocnienie się wyroku, znów startuje z list PSL. Rzecznik opolskiego PSL-u Marcin Oszańca nie widzi w tym nic złego.
- To, czy nasz kandydat popełnił lub nie zarzucane mu czyny, może ocenić jedynie niezawisły sąd. Sprawa toczy się od ponad roku i nie wiemy, kiedy i jak się zakończy - powiedział w rozmowie z PAP Marcin Oszańca, rzecznik wojewódzkiej organizacji PSL w Opolu.
Ludwik B. to radny z Wołczyna. W 2016 r. ujawniono, że wylewał nielegalnie zawartość szamb w niedozwolonych miejscach. Poinformował o tym jeden z mieszkańców wsi pod Wołczynem. Urażony radny wylał fekalia pod jego domem.
Na miejsce przyjechała ekipa Polsatu. Gdy dziennikarz telewizji zapytał, dlaczego Ludwik B. to zrobił, został zaatakowany kijem i uciekł. Towarzyszący mu operator kamery przewrócił się. Radny bił leżącego tak, że słukł mu ręce i nogi. Sąd warunkowo na dwa lata umorzył postępowanie karne i nakazał radnemu wypłacenie poszkodowanym dziennikarzom nawiązki.
Ale to nie wszystkie sprawy sądowe Ludwika B. Mężczyzna, któremu wylał pod oknem fekalia twierdzi, że B. mu groził, m. in. pokazując gest podrzynania gardła. Sąd drugiej instancji uznał, że zawinił i wymierzył mu karę grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: polsatnews.pl
Zobacz także: Publicystka komentuje wizytę Tuska w Gdańsku. "Symbol i sygnał”
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl