PolskaZa spaliny zapłacą kierowcy?

Za spaliny zapłacą kierowcy?

Wicemarszałek województwa Wojciech Kozak (PSL) chce wprowadzić opłaty dla kierowców za jazdę po Krakowie. Mieliby oni kupować winiety, których cena zależałaby od jakości spalin z poszczególnych aut. Im bardziej toksyczne spaliny, tym winieta droższa.

Za spaliny zapłacą kierowcy?
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Krakowska

09.02.2011 | aktual.: 10.02.2011 09:54

Pieniądze zdobyte w ten sposób władze miasta wydałyby na program wymiany pieców węglowych w mieście. To one trują bowiem najbardziej. Władze Krakowa przyklaskują pomysłowi. Kierowcy zaciskają jednak pięści, widząc, że znów władza sięga do ich portfeli.

Kozak proponuje, aby kierowcy, którzy mają lepsze samochody i w mniejszym stopniu szkodzą środowisku, płacili ok. 10 - 20 zł rocznie. Poważni truciciele - nawet kilka razy więcej. To, jego zdaniem, zachęci niektórych kierowców do przesiadania się do transportu miejskiego.

- Wiem, że może to być niepopularna propozycja, ale musimy poprawić stan powietrza w Krakowie - tłumaczy wicemarszałek. - Samochód to wygoda. Powinniśmy za nią płacić. Zresztą nie są to wielkie kwoty.

Kierowcy mają inne zdanie

- Płacimy już za strefę parkowania, za paliwo, które zużywamy, stojąc w korkach, i za naprawy samochodów uszkodzonych przez jazdę po dziurawych drogach. Teraz jeszcze coś dokładają - oburza się Maciej Kasprzak. - Dlaczego my mamy łatać dziury budżetowe? - pyta inny kierowca, Filip Jędrzejczyk.

Kozak pomysł zaczerpnął z Berlina. Tam kierowcy najpierw sprawdzają spaliny w specjalnych stacjach. Następnie kupują odpowiednią naklejkę na przednią szybę. Jeśli policja złapie ich bez niej, płacą wysokie kary.

Podobne rozwiązania są w innych europejskich miastach. W Sztokholmie wjeżdżające do centrum samochody rejestrują kamery. Później kierowca dostaje rachunek. Za wjazd do centrum Londynu płaci się 8 funtów (ok. 36 zł). W Pradze od 2015 roku opłata za wjazd ma wynosić ok. 4,5 euro (ok. 17,50 zł). W Warszawie już toczy się dyskusja nad wprowadzeniem opłat.

W Krakowie Kozak chce opłat za jazdę po całym mieście, ale za to o wiele niższą i roczną. Wicemarszałek planuje zwrócić się z pomysłem do prezydenta Krakowa. - Winiety mogłyby obowiązywać już w drugim kwartale tego roku - mówi .

Zanieczyszczony Kraków

Gmina na pomysł patrzy z entuzjazmem. - Mamy przekroczone stany alarmowe zanieczyszczenia powietrza. Każde ograniczanie emisji jest krokiem w dobrą stronę - mówi Małgorzata Mrugała, dyrektorka magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska.

Spaliny to drugi po emisji pyłów z domowych pieców powód zanieczyszczenia powietrza w Krakowie. W tym roku miasto wyda 1,5 mln zł na dofinansowanie wymiany pieców. Środki te pozwolą jednak zmniejszyć liczbę przestarzałych urządzeń jedynie o ok. 1200. To kropla w morzu potrzeb, a do 2020 r. Unia Europejska nakazuje radykalnie zmniejszyć emisję pyłu.

Wicemarszałek Kozak przez wprowadzenie winiet chce zdobyć więcej pieniędzy na ten cel. Równocześnie zamierza ubiegać się o 1 mld dotacji z UE. Kozak odkreśla, że już same opłaty mogą wpłynąć na poprawę stanu powietrza. Wyciągając kierowców z samochodów do komunikacji ograniczą ruch, a co za tym idzie, zmniejszą zanieczyszczenia. Te pochodzą m.in. ze zdzierających się klocków hamulcowych aut. Ze względu na mały rozmiar, bardzo łatwo przenikają do płuc i krwi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)