Za późno przypomnieli sobie o Siwcu
Rodzina Ryszarda Siwca, który dokonał samospalenia podczas dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w 1968 r., odmówiła przyjęcia
odznaczenia dla tragicznie zmarłego, ponieważ - jej zdaniem - polskie władze za późno sobie o nim przypomniały.
05.09.2003 10:55
19 sierpnia prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przemyślaninowi Ryszardowi Siwcowi, który spalił się protestując przeciw inwazji pięciu państw Układu Warszawskiego na Czechosłowację.
O przyznaniu orderu poinformowała w czwartek oficjalnie szefowa Kancelarii Prezydenta RP Jolanta Szymanek-Deresz podczas otwarcia w warszawskiej siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej dwudniowej międzynarodowej konferencji pn. "Wokół Praskiej Wiosny. Polska i Czechosłowacja w 1968 roku". Do wręczenia orderu miało dojść właśnie podczas tej konferencji.
Rodzina tragicznie zmarłego odmówiła przyjęcia odznaczenia. Mieszkająca w Przemyślu córka Ryszarda Siwca, Elżbieta Szabaga (druga córka i syn na stałe przebywają w Kanadzie) powiedziała: "Upłynęło już 35 lat od tamtego dramatu. To chyba zbyt wiele, aby dopiero teraz przypomnieć sobie o wyczynie mego ojca. Nie pamiętał o nim także poprzedni rząd prawicowy, który w ogóle nie dostrzegł jego zasług. Tym trudniej więc, zwłaszcza po tylu latach, byłoby przyjąć order od prezydenta RP, wywodzącego się z lewicy. O moim ojcu znacznie wcześniej przypomniał sobie były prezydent Czech Vaclav Havel, przyznając mu w 2001 r. Order Tomasza Masaryka, który osobiście odebrałam w Pradze".
Ryszard Siwiec (1909-1968), były żołnierz AK, z wykształcenia prawnik, 8 września 1968 r. na oczach 100-tysięcznego tłumu, sprawozdawców telewizyjnych, radiowych, prasowych i Polskiej Kroniki Filmowej, w obecności najwyższych władz PRL z Władysławem Gomułką, w jednym z sektorów trybun oblał się benzyną i podpalił. Wskutek odniesionych obrażeń po czterech dniach zmarł w szpitalu. Miał niespełna 60 lat.
O jego samobójczej śmierci w proteście przeciwko inwazji na Czechosłowację cenzura zakazała pisać i mówić. Dopiero po 22 latach doceniono jego wyczyn. Poświęcony mu film Macieja Drygasa "Usłyszcie mój krzyk" zdobył w 1991 r. "Felixa" na festiwalu w Berlinie. Moment samopodpalenia utrwalił też operator Polskiej Kroniki Filmowej. Po latach zdjęcia te obiegły cały świat. Imię Ryszarda Siwca nosi jeden z mostów na Sanie w Przemyślu.