Z rozpaczy po śmierci syna popełnili samobójstwo
Neil Puttick oraz jego żona Kazumi z Brokerswood w południowej Anglii nie mogli wytrzymać cierpienia po śmierci ich ukochanego synka. Dlatego zdecydowali się na krok ostateczny - popełnili samobójstwo rzucając się ze skał - o tragedii pisze "The Times".
5-letni Samuel zmarł w piątek z powodu pneumokokowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Dla jego rodziców był to szok. Chłopiec cztery lata temu przeszedł ciężki wypadek samochodowy, w wyniku którego został sparaliżowany. Rodzice poświęcili mu całe swoje życie: zrezygnowali z pracy, by móc być przy nim 24 godziny na dobę.
Samuel był leczony w szpitalu dziecięcym Bristol Royal. Lekarze byli jednak bezradni. Chłopiec nie miał najmniejszych szans na wyzdrowienie. W piątek rodzice zabrali go do domu. Zmarł wieczorem.
Po śmierci chłopca jego rodzice załamali się. Pojechali do Eastbourne w Sussex i skoczyli ze skał. To miejsce często wybierane przez samobójców. Obok ich ciał w torbie znaleziono zwłoki Samuela.
Znajomi pary są zszokowani. - To straszne. To była taka urocza rodzina - mówi jeden z sąsiadów.
Tłumaczyła Paulina Piekarska, Wirtualna Polska