Dzięki polskiemu strażakowi kupili wóz strażacki. Wyślą go do Afryki
Ma dużą kabinę, niezbędne wyposażenie, specjalne przystosowane do trudnych warunków opony i jest darem polskich strażaków dla kolegów z Afryki. W niedzielę do Tanzanii wyruszył wóz strażacki sfinansowany dzięki akcji "Gasimy Afrykę".
Jakub Walkowiak to strażak, który na co dzień pracuje w jednostce w Grodzisku Wielkopolskim. Wykonywany zawód to jego pasja, tuż obok podróży. Kilka razy odwiedzał Afrykę, gdzie miał okazję przyglądać się działaniom tamtejszych strażaków.
Uderzyły go trudności, z którymi zmagają się niemal każdego dnia, a także brak niezbędnego wyposażenia. Mieszkańcy Butiamy w Tanzanii nierzadko radzą sobie z pożarami czy wypadkami na własną rękę, bo strażacy potrzebują na pokonanie tamtejszych bezdroży zbyt wiele czasu. Nie mają też pojazdu, który w jakikolwiek sposób by im to ułatwiał.
O problemach strażaków Walkowiakowi opowiedział polski misjonarz Daniel Hinc. Razem postanowili im pomóc. Zainicjowali akcję "Gasimy Afrykę Misja Tanzania".
Konkretne pomysły na pomoc
Walkowiak podzielił akcję na etapy. Pierwszym z nich był oczywiście zakup wozu strażackiego dzięki środkom pozyskanym od darczyńców. Udało się to osiągnąć już w 2019 roku.
- To trzydziestoletnie auto z przebiegiem ok. 30 tys. km. Po sprowadzeniu auta z Niemiec sprawdzaliśmy go w lokalnym serwisie Mercedesa, okazało się, że jego stan jest bardzo dobry. Auto jest uterenowione, ma dużą kabinę na osiem osób. To samochód idealny na afrykańskie warunki - auto, które bez problemu będzie można naprawić na miejscu. Nowocześniejszy pojazd wymagałby już specjalistycznego serwisu i fachowców - powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Walkowiak.
Samochód pomógł wybrać kolega strażaka, a jednocześnie specjalista od pojazdów terenowych, Roman Wasik. Wspólnie udało im się go przygotować do długiej podróży.
Transport do Afryki
Mimo że pierwotnie Walkowiak planował dostarczyć wóz na miejsce w 2019 roku, plany te pokrzyżowała pandemia koronawirusa.
Finalnie, strażak wyruszył do Niemiec w niedzielę, by załadować samochód na prom do Afryki.
- Właśnie zmierzamy w stronę Bremerhaven, jutro w porcie przekażemy auto na prom, który 11 sierpnia wypływa w stronę Dar es Salaam w Tanzanii. My polecimy tam samolotem, 3 września odbierzemy auto i pojedziemy ok. 1 tys. km do Butiamy - tłumaczył.
To nie koniec pomocy!
Jak zapewnia pomysłodawca akcji, tegoroczna podróż do Afryki nie będzie ostatnią. W planach są kolejne wyjazdy do Tanzanii. Walkowiak chce szkolić na miejscu strażaków oraz dostarczać im kolejne elementy niezbędnego wyposażenia.
- Lokalne władze wiedzą o naszej akcji, czekają na nas i na samochód, wtedy będą formować jednostkę straży pożarnej. Nasza akcja cały czas trwa. Dzięki pozyskiwanym funduszom będziemy doposażać tamtejszych strażaków i wysyłać do Tanzanii wolontariuszy, którzy będą ich uczyć - tłumaczył.
Źródło: RMF FM/"Gasimy Afrykę"/PAP
Zobacz też: Obecność Polski w UE "nie za wszelką cenę"? Izdebski: To nie Ziobro o tym zdecyduje