Polska"Z Lechem Kaczyńskim łączy mnie sympatia"

"Z Lechem Kaczyńskim łączy mnie sympatia"

Orędzie prezydenta powinno informować o rzeczach zupełnie zasadniczych - powiedział Aleksander Kwaśniewski w "Sygnałach Dnia". Zaznaczył także, że z Lechem Kaczyńskim łączy go sympatia, gdyż obaj znają ciężar tego urzędu. Zawsze jestem pod wrażeniem, kiedy widzę to w Stanach Zjednoczonych, jak bardzo prezydenci wzajemnie się szanują, mimo że przecież ze sobą walczyli często - dodał Kwaśniewski.

22.05.2009 | aktual.: 22.05.2009 10:23

Sygnały Dnia: Dzień dobry, panie prezydencie. Zacznijmy od sprawy orędzie, które dziś ma wygłosić w sejmie Lech Kaczyński. Marszałek sejmu mówi, że to pierwszy raz w historii, że będzie orędzie, a nie wystąpienie. Czy rzeczywiście pan nie występował nigdy z orędziem w sejmie?

Aleksander Kwaśniewski: Z orędziem nie. Wystąpienia były...

Przed Zgromadzeniem Narodowym po wyborach.

- Przed Zgromadzeniem Narodowym, gdy chodziło o Konstytucję, gdy chodziło o kilka ustaw, które z inicjatywy prezydenta były proponowane, wtedy występowałem w sejmie. Natomiast orędzia nie było i zresztą zastanawiałem się nad tym. Myśleliśmy nawet, żeby wprowadzić taką tradycję trochę amerykańską, później przez Rosjan przyjętą, orędzia o stanie państwa. No ale jakoś wydawało się to koncepcją przesadzoną. No więc będzie pierwsze historyczne orędzie.

Czym się różni technicznie orędzie od wystąpienia?

- No, techniczne pewno się niczym nie różni, bo prezydent przyjeżdża do sejmu, jest zaproszony do wygłoszenia orędzia i wygłasza je, po czym zgodnie z Konstytucją, teraz nie pamiętam tego przepisu, ale zdaje się po orędziu nie ma debaty, nie ma dyskusji.

A jakiego rodzaju w takim razie znaczenie merytoryczne to może mieć?

- Natomiast orędzie ze względów właśnie historycznych, ponieważ jest pierwsze, powinno mieć swoją wagę, czyli powinno nas informować o rzeczach zupełnie zasadniczych, ale...

Przedstawiciele prezydenta mówią: to będzie orędzie poświęcone sytuacji gospodarczej. Czy pańskim zdaniem sytuacja gospodarcza wymaga tego typu działań, jak orędzie? Jak rozumiem, prezydent chce uwrażliwić rząd czy chce zaapelować o jakąś mobilizację w obliczu kryzysu, który powoli, powoli, ale dochodzi do Polski.

- No tak, ale nie wiem, czy w związku z tym, że orędzie jest za dwie godziny z niedużym okładem, powinniśmy tutaj zajmować się...

Za niecałe trzy godziny.

- ...wróżeniem. Tak. Wróżeniem. Nie wiem, przyznam szczerze, sam fakt orędzia, orędzie jest nadzwyczajnym wydarzeniem, a to orędzie sejmowe, ponieważ go nie było w ciągu, no, liczmy od nowej Konstytucji, czyli od 97 roku, czyli przez 12 lat, jest tym bardziej wyjątkowe. Czego się spodziewać? No, dalibóg nie wiem, nie chciałbym w tej chwili wchodzić w takie różne próby domyślenia się...

Panie prezydencie, bo to było takie...

- ...i od razu mówię, że nie doradzałem w tej sprawie ani nie uczestniczyłem w żadnych przygotowaniach, tak że będę słuchał z zainteresowaniem.

Spotkania z Lechem Kaczyńskim nadal częste?

- Nie, nie są częste, są rzadkie. Ostatnio spotykaliśmy się paręnaście tygodni temu, mówiliśmy o Wschodzie, o Ukrainie.

Tylko o tym?

- No nie tylko o tym, wie pan. Jak się Polacy spotykają i jeszcze mają trochę więcej czasu, to, oczywiście, tematy...

A to prawda, że relacja, temperatura tych spotkań jest przepełniona życzliwością wzajemną?

- Wie pan, jest coś takiego między ludźmi, którzy...

Czy lubicie się panowie po prostu?

- Myślę, że szanujemy się i myślę, że nawet można powiedzieć o jakiejś sympatii. Ona wynika z wielu lat znajomości, bo znamy się lat trzydzieści. A poza tym ja wiem, co to jest być prezydentem. I prezydent Kaczyński też wie już, co to jest być prezydentem. Więc rozmowa dwóch fachowców, nazwijmy to, ludzi, którzy znają ciężar tego urzędu i różnego rodzaju problemy, zawsze jest interesująca i myślę, że Polska tworzy jakąś niezłą tradycję. Ja zawsze jestem pod wrażeniem, kiedy widzę to w Stanach Zjednoczonych, jak bardzo prezydenci wzajemnie się szanują, mimo że przecież ze sobą walczyli często (...)

Pytał pana o drugą kadencję prezydent Lech Kaczyński?

- Rozmawialiśmy gdzieś tam któregoś dnia, ale...

Odradzał pan?

- Nie, nie, ja ani nie odradzałem, ani nie radziłem. Ja myślę, że to jest temat dla prezydenta trudny, który rozważa, ale więcej nic nie mogę o tym powiedzieć.

A propos dzisiejszego orędzia prezydenta – potem są zapowiedzi, że być może będzie informacja premiera na temat sytuacji rządu. Na zasadzie polemiki z orędziem?

- Wie pan, to są takie właśnie moim zdaniem polskie typowe zachowania, które mnie irytują, dlatego że mówiąc szczerze orędzie prezydenta, głowy państwa jest wydarzeniem tak istotnym, że warto byłoby przedtem poinformować premiera, o czym ono będzie, żeby po prostu on też znał główne tezy czy w ogóle zamiar prezydenta. Jeżeli takiej rozmowy nie było, to, oczywiście, premier ma powody domyślać się, że to może być część kampanii przed wyborami europejskimi, że może być to atak na premiera i na rząd, w związku z tym już się szykuje do jakiejś odpowiedzi, do odpowiedzi na sprawy, których przecież nie zna, bo podejrzewam, że treści orędzia nie zna. No, jak mówię, w Polsce ta komunikacja między głównymi osobami w państwie jest zła i ona przynosi i dla kraju wiele negatywnych skutków, ale też obniża autorytet obu panów. Ja myślę, że tutaj pora i orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego przecież też mówi jasno o współdziałaniu, no, pora jest zacząć rozmawiać.

aleksander kwaśniewskiprezydentdonald tusk
Zobacz także
Komentarze (10)