Z bazy lotniczej Lipieck zostało pogorzelisko. Są zdjęcia

To była gorąca noc w Rosji. Kijów zaatakował przy pomocy dronów sześć rosyjskich obwodów oraz okupowany Krym. Rosyjski resort obrony twierdzi, że zestrzelił 75 ukraińskich bezzałogowców. Co najmniej kilka z nich trafiło jednak w bazę lotniczą rosyjskiej armii w Lipiecku. Z lotniska, jak wynika ze zdjęć satelitarnych, zostało tylko pogorzelisko.

Z bazy lotniczej Lipieck zostało pogorzelisko. Są zdjęcia
Z bazy lotniczej Lipieck zostało pogorzelisko. Są zdjęcia
Źródło zdjęć: © TG
Violetta Baran

09.08.2024 | aktual.: 09.08.2024 20:15

Sztab Generalny w Kijowie potwierdził w piątek rano atak na wojskową bazę lotniczą w obwodzie lipieckim w Rosji. Poinformował, że siły ukraińskie zniszczyły tam składy z kierowanymi bombami lotniczymi i szereg innych obiektów.

"Zarejestrowano kilka źródeł ognia, wybuchł ogromny pożar i zaobserwowano liczne detonacje" - podał sztab na Telegramie.

Skalę skutków tego ataku można dostrzec na zdjęciach satelitarnych opublikowanych przez serwis "Schematy" na Telegramie.

Lotnisko jest kompletnie zniszczone

Wiele budynków na lotnisku, które mogły być wykorzystywane jako magazyny, jest całkowicie zniszczonych. Na ziemi widoczne są również dwa kratery, które mogą być wynikiem uderzenia pocisków lub dronów używanych przez ukraińskie siły zbrojne do przeprowadzania ataków.

Serwis przypomina, że według dziennikarzy "Radia Swoboda" na lotnisku w Lipiecku stacjonowało kilkadziesiąt myśliwców i śmigłowców. W magazynach - jak przekazał dziennikarzom informator - mogło znajdować się ponad 700 bomb kierowanych.

Położony na północ od Woroneża Lipieck znajduje się w odległości ok. 300 km od granicy Ukrainy.

Sztab generalny ukraińskiej armii przekazał, że stacjonowały tam samoloty Su-34, Su-35 i MiG-31 rosyjskich sił powietrznych. Maszyny te biorą udział w codziennych atakach na Ukrainę.

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski