ŚwiatWzruszający gest pracowników z Berlina. Pomogli ojcu chorego dziecka

Wzruszający gest pracowników z Berlina. Pomogli ojcu chorego dziecka

Pracownik jednej z berlińskich firm chciał wziąć bezpłatny urlop, żeby móc być jak najdłużej przy chorym synu. Koledzy znaleźli jednak rozwiązanie wyciskające łzy.

Wzruszający gest pracowników z Berlina. Pomogli ojcu chorego dziecka
Źródło zdjęć: © freeimages.com
Arkadiusz Jastrzębski

Jens Roesner jest pracownikiem firmy zajmującej się budową maszyn. Kiedy jego syn ubiegłego lata ciężko zachorował, mężczyzna chciał każdą chwilę spędzać z dzieckiem. Stan 18-letniego chłopaka wciąż się pogarszał, lekarze zdiagnozowali osłabienie mięśnia sercowego. Jego życie wisiało na włosku, więc lekarze zdecydowali o przeniesieniu go do specjalistycznej kliniki w Heidelbergu - wyjaśnia Spiegel Online.

Aby móc być cały czas przy dziecku, Jens Roesner zamieszkał w Heidelbergu na campingu w przyczepie. Lecz w pewnym momencie wykorzystał już cały urlop i nadgodziny. Jedynym wyjściem było wzięcie bezpłatnego urlopu. Lecz na to nie chciał przystać jego szef.

- Nie chciałem, żeby rodzina pozostała bez środków do życia, kiedy zabraknie zarobków ojca - powiedział szef firmy Marcus Piepenschneider w rozmowie ze Spieglem. Wraz z radą pracowniczą wpadł na pomysł, by poprosić 110 pracowników firmy, by podarowali koledze część swoich nadgodzin.

Członek zarządu i dozorca

- Odzew był ogromny - opowiada Piepenschneider. Sam też dorzucił się do puli nadgodzin. Nie chce powiedzieć, ile godzin oddał, bo o tym wie tylko dział kadrowy. - Obojętne było przy tym, czy nadgodziny podarował członek dyrekcji firmy czy dozorca - zaznacza.
W ten sposób nazbierało się 930 nadgodzin, co odpowiada 133 wolnym dniom przy 35-godzinnym tygodniowym wymiarze czasu pracy. To oznacza, że Roesener może wziąć teraz sześć miesięcy wolnego, bez uszczerbku w dochodach.

Akcja kolegów z firmy bardzo go poruszyła. "Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję jakoś się wam odwdzięczyć" - napisał w mailu do kolegów.

Do tej pory nie wyczerpał jeszcze wszystkich wolnych dni, bo mógł już wrócić do pracy. Jego syn chodzi znów do szkoły, ale czeka go przeszczep serca - nie ma jeszcze dawcy. Kiedy przyjdzie "godzina X", ojciec będzie mógł skorzystać z podarowanych mu nadgodzin.

opr.: Małgorzata Matzke

Źródło artykułu:Deutsche Welle
pracownikdzieckoniemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)