Wzruszająca scena podbija sieć. Dotarliśmy do pana Roberta

Zima nie oszczędza nikogo, ale najbardziej dotyka najsłabszych. Portal pszczynska.pl opublikował zdjęcie niepełnosprawnego, który własnoręcznie walczy z zaspami śniegu. Pojawia się jednak pytanie, czy usunięcie białego puchu nie należy przypadkiem do obowiązków administracji?

Wzruszająca scena podbija sieć. Dotarliśmy do pana Roberta
Źródło zdjęć: © pszczynska.pl | Gazeta Pszczyńska
Patryk Osowski

Mieszkaniec jednego z budynków zarządzanych przez Administrację Zasobów Komunalnych w Pszczynie, mimo że porusza się na wózku inwalidzkim, sam musiał odśnieżyć chodnik przed posesją, aby wydostać się z domu.

Musiał odśnieżać łopatką do węgla

Wirtualnej Polsce udało się dotrzeć do walczącego ze śniegiem mężczyzny. To 43-letni pan Robert, który jak zaznacza, nie ma do nikogo pretensji.

- Ale w przeszłości sam byłem dozorcą i znam prawo. Wiem, że administracja ma obowiązek odśnieżenia chodnika - podkreśla.

Mężczyzna ma poważne problemy z poruszaniem się i doskwiera mu cukrzyca.

- W poniedziałek musiałem odwołać ważną wizytę u lekarza, bo nie miałem jak się tam dostać - mówi Wirtualnej Polsce. Przyznaje, że gdy nie miał już innego wyjścia, chwycił za łopatkę do węgla i sam wziął się do pracy.

Administracja tłumaczy

Pan Robert zapewnia nas, że wielokrotnie dzwonił do Administracji Zasobów Komunalnych. Gdy wreszcie pojawili się na miejscu, jego zdaniem średnio się do tego przyłożyli. - Rozgarnęli, posypali piaskiem i z tego się tylko błoto zrobiło - mówi.

Na koniec cytuje jeszcze słowa kierownika administracji, który podobno polecił mu prosić o pomoc w odśnieżaniu innych sąsiadów.

- Kilka dni temu cały dzień próbowaliśmy się do niego dodzwonić z prośbą o interwencję, ale nie odbierał telefonu - zapewnia 43-latek.

Nam również nie udało się skontaktować z kierownikiem, ale pracownicy administracji zapewnili nas, że robią co w ich mocy, by pomóc panu Robertowi.

Podkreślają, że znają go osobiście, ale walka z zimą nie jest prosta. - Odśnieżamy chodnik, a za 2 godziny znowu jest zasypany. Dzieje się tak od kilku dni, chociaż byliśmy na miejscu już wiele razy - mówią.

Wydaje się, że ich intencje były szczere, ale niewątpliwie problem z jakim musi mierzyć się pan Robert, nie powinien mieć miejsca.

Źródło: Wirtualna Polska, pszczynska.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)