PolskaWyznają miłość na billboardach, murach i... śniegu

Wyznają miłość na billboardach, murach i... śniegu

Sposobów na wyznanie miłości jest wiele. Najprościej, choć może i zarazem najtrudniej jest powiedzieć "kocham cię". Są jednak osoby, które mają potrzebę wyrażenia uczuć publicznie. Można więc swoją miłość zaprezentować - najlepiej na dużej powierzchni...reklamowej.

"KOCHAM CIĘ KAROLINKO MIŁOŚCI MOJEGO ŻYCIA" - reklama mobilna o tej treści pojawiła się kilka dni temu na Osowej w Gdańsku. Wyznanie miłości w takiej formie nie jest jednak nowością. Od pewnego czasu w wielu miastach Polski pojawiają się: billboardy walentynkowe, billboardy, na których można się oświadczyć, czy znaleźć swoją drugą połowę.

Cena takiego miłosnego szaleństwa nie jest jednak mała. Za billboard w centrum Gdańska zapłacimy ok. 1000 zł. Mobilna reklama jest trochę tańsza - wynajęcie przyczepy wynosi ok. 250-350 zł. Do tego należy doliczyć koszt wydruku wielkoformatowego (ok 40 zł za m kw).

Co gdy chcemy zaimponować ukochanej osobie w ten sposób, lecz nasz budżet na to nie pozwala? Czy klasyczne "love" na murze zrobi podobne wrażenie? Być może, ale nie zawsze na tym, na kim powinno. Malunek czy napis na obiekcie, który nie należy do nas i który nie jest do tego specjalnie przeznaczony może nas również słono kosztować.

Jak wynika z polskiego prawa, zniszczenie elewacji poprzez umieszczenie na niej graffiti stanowi wykroczenie lub przestępstwo. Przesądza o tym wartość poniesionej szkody. Jeśli oszacowane straty nie przekraczają 250 zł mamy do czynienia z wykroczeniem. Natomiast wartość szkód przekraczająca 250 zł - to już przestępstwo.

"Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny" - czytamy w art. 63a kodeksu wykroczeń.

Mamy jednak dobrą wiadomość dla romantyków, którzy lubują się w wielkich wyznaniach miłosnych. Zawsze można wziąć przykład z pewnego mieszkańca gdańskiego Chełmu, który za pomocą śniegu tworzy obrazy i napisy na skrzyżowaniu Alei Armii Krajowej i Łostowickiej. W tym roku nie zrobił nic na Walentynki. Miejsce jest więc wolne. Śnieżne serce nie przetrwa może długo, ale nie to się liczy. Najważniejsze, by nasza miłość była gorąca.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)