PolskaWyrzucić Dom Dziecka

Wyrzucić Dom Dziecka



Prezydent miasta Jacek Krywult obiecał wziąć pod lupę działalność Fundacji Rozwoju Miasta. W Ratuszu odbyło się spotkanie w tej sprawie. Kilka zespołów bada treści umów zawartych z fundacją przez samorządy poprzednich kadencji. Prace dobiegają końca. Lada moment zostaną wyciągnięte wnioski i miasto podejmie kroki zmierzające do wyprostowania wielu nieprawidłowości.

Wyrzucić Dom Dziecka
Źródło zdjęć: © Dz.Zach. | Jacek Rojkowski

12.05.2004 | aktual.: 12.05.2004 08:39

- Na razie wiadomo na pewno, że spora część mających służyć miastu zapisów, które znajdują się w umowach z fundacją, nie jest realizowana - poinformował nas o efektach dotychczasowych prac rzecznik prasowy Ratusza, Tomasz Ficoń.

Fundacja Rozwoju Miasta powstała w 1992 r. Korzysta ze znacznego gminnego majątku, który wydzierżawiono jej na korzystnych warunkach na kilkadziesiąt lat. Są to place, tereny zielone, kamienice w wyjątkowo atrakcyjnych rejonach śródmieścia. W zamian ma obowiązek świadczyć prace służące rozwojowi miasta na określoną umową kwotę. Z informacji, które pojawiają się choćby podczas sesji Rady Miejskiej, wynika, że w egzekwowaniu tego obowiązku są zaległości. Pierwszym przedsięwzięciem, jakim wsławiła się fundacja, było wyrzucenie targujących z placu przy ul. Żywieckiej, usytuowanie tam stacji benzynowej, pozostawienie rudery mającej wcześniej służyć handlowi i zainwestowanie w plac przy ul. Broniewskiego, który trudno nazwać targowiskiem.

W sprawie działań fundacji mającej służyć rozwojowi miasta co jakiś czas docierają niepokojące sygnały również do naszej redakcji. Kilka dni temu zwrócili się do nas o pomoc szefowa i personel jednego z najstarszych i najbardziej wrośniętych w bielski krajobraz sklepów noszącego nazwę Dom Dziecka. W dużej kamienicy przy ul. Barlickiego 15 istnieje od roku 1976. Wcześniej, od roku 1960, mieścił się przy obecnej ul. 11 Listopada. Dziś wiadomo, że przenosząc się w nowe miejsce, sklep miał pecha. Nikt nie przewidział, że w Bielsku-Białej powstanie Fundacja Rozwoju Miasta, której taki lokator nie będzie na rękę.

- Przez pierwszych kilka lat mieliśmy spokój. Problem zaczął się w roku 2000, gdy fundacja miała nadzieję na bardziej dochodowego najemcę. Z miesiąca na miesiąc czynsz zwiększano nam o 100, a nawet 200 procent. Powierzchnie magazynowe liczono jak handlowe. Akurat w czasie, gdy sytuacja rodzimego handlu stawała się coraz gorsza. Co miesiąc na sam czynsz sklep musi wypracować teraz 8900 zł. W tym rejonie miasta stawka czynszowa wynosi 20-30 zł za metr, tymczasem fundacja chce 50 zł, choć to przecież kamienica miejska. Jeśli tak dalej pójdzie, Dom Dziecka zniknie. Pamiętać też należy, że w ciągu tylu lat istnienia spłaciliśmy czynszem wartość całej kamienicy, jeśli nie więcej - skarży się Barbara Hadydoń, od dziesięcioleci związana z placówką, w której ubierają się kolejne pokolenia bielskich niemowlaków i nastolatków.

Teczka pism krążących między sklepem i fundacją jest opasła. Prośby kierowniczki o zgodę na drobną zwłokę w egzekwowaniu wysokich opłat, o akceptację ograniczenia powierzchni magazynowych, o rezygnację z dodatkowych i nieprawnych roszczeń oraz lakoniczne ostre odpowiedzi fundacji o konieczności spłaty natychmiastowej i groźby rozwiązania umowy bez wypowiedzenia.

- Takich natychmiastowych wypowiedzeń najmu mam już w dokumentach osiem, choć są to zaległości zazwyczaj jednego, rzadko dwóch miesięcy. Odsetki za opóźnienia liczone są nam podwójnie, co jest niezgodne z prawem. Wzięłam już znaczny kredyt, by sklep, z którym jestem związana od tylu lat i zamierzam w nim wytrwać tych kilka lat do emerytury, nie zniknął z mapy miasta - mówi kierowniczka.

W Ratuszu ustaliliśmy, że sprawa sklepu Dom Dziecka jest badana w kontekście całej kamienicy i całej fundacji, więc powinna również wkrótce doczekać się finału.

Leszek Wasiak - prezes Fundacji Rozwoju Miasta: Pani Barbara Hadydoń mówi nieprawdę. Na jej życzenie 1 sierpnia 2001 roku zawarto umowę najmu na czas określony i ze ściśle określoną wysokością czynszu, który waloryzowany jest co rok o wskaźnik inflacji. Jeśli zaś chodzi o pozbycie się niewygodnego lokatora, to pani Hadydoń pozostaje nim tylko ze względu na swoje usilne prośby. Notorycznie niepłacenie w terminie czynszu uprawniają fundację do pozbycia się jej.

Wanda Then

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)