PolskaWyroki ws. FOZZ: Żemek aresztowany, Chim zostanie w areszcie

Wyroki ws. FOZZ: Żemek aresztowany, Chim zostanie w areszcie

9 lat więzienia dla b. dyrektora generalnego
FOZZ Grzegorza Żemka i 6 lat dla jego zastępczyni Janiny Chim - to
wyrok, jaki zapadł w sprawie uznawanej za największą nierozliczoną
aferę III RP.

Wyroki ws. FOZZ: Żemek aresztowany, Chim zostanie w areszcie
Źródło zdjęć: © PAP

29.03.2005 | aktual.: 29.03.2005 20:55

Sąd Okręgowy w Warszawie aresztował Grzegorza Żemka skazanego na 9 lat więzienia w procesie FOZZ. Żemek opuścił salę sądu w kajdankach. Sąd uzasadnił areszt wobec niego wysokością kary oraz obawą przed jego ucieczką za granicę, gdzie może mieć zdeponowane pieniądze.

Sąd zdecydował, że skazani Grzegorz Żemek i Dariusz Przywieczerski trafią do aresztu na 4 miesiące. Domagał się tego prokurator. Obu przysługuje złożenie zażalenia na tę decyzję w ciągu 7 dni.

Janina Chim pozostanie w areszcie. Wniosek o jej zwolnienie do czasu uprawomocnienia się wyroku złożył jej obrońca. Sąd nie uwzględnił natomiast wniosku o areszt dla także nieobecnego Zbigniewa Olawy (skazanego na 3 lata).

Komentarze i opinie

Komentarzom, że to sukces wymiaru sprawiedliwości, towarzyszą obawy, czy cała sprawa nie przedawni się, zanim zapadnie prawomocny wyrok.

Obraz

We wtorek - po 14 latach od wszczęcia śledztwa - Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na kary więzienia całą szóstkę oskarżonych w sprawie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. W latach 1989- 1990 spowodowała ona 350 mln zł strat.

Sąd uznał Żemka za winnego obu zarzucanych mu czynów: przywłaszczenia majątku FOZZ równowartości 15 mln zł oraz niegospodarności, która pociągnęła za sobą 47,5 mln zł strat w FOZZ. Także Chim sąd uznał za winną obu tych zarzutów - ona miała spowodować uszczerbek 20 mln zł w Funduszu. Ponadto Żemek ma zapłacić 720 tys. zł grzywny, a Chim - 500 tys. Prokuratura żądała dla Żemka 12 lat więzienia oraz 720 tys. zł grzywny, a dla Chim - 7 lat i 400 tys. zł grzywny.

Pozostali oskarżeni zostali skazani na kary: Zbigniew Olawa - 3 lata więzienia i 300 tys. zł grzywny; Dariusz Przywieczerski - 3,5 roku więzienia i 320 tys. zł grzywny; Irene Ebbinghaus - 2,5 roku i 195 tys. zł grzywny; Krzysztof Komornicki - 2 lata i 320 tys. zł grzywny.

Nie licząc grzywien, wszyscy skazani mają wpłacić Skarbowi Państwa prawie 80 mln zł - do niektórych kwot sąd dolicza też odsetki od 1990 r. Żemek i Chim mają oddać około 50 mln zł, a Olawa, Przywieczerski, Komornicki i Ebbinghaus - ponad 18 mln.

Wyrok jest nieprawomocny; można się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Żemek już zapowiedział apelację.

Prokuratura zadowolona

Jesteśmy ogólnie zadowoleni z wyroku - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski. Nie wykluczył jednak, że prokuratura złoży apelację w związku z tym, że sąd dokonał zmian w opisach czynów przypisanych oskarżonym.

Sąd orzekł wyrok na krótko przed terminem przedawnienia karalności niektórych czynów. Pierwsze, te najmniejszej wagi, przedawnią się już w kwietniu tego roku, następne w sierpniu, najpoważniejsze, stawiane głównym oskarżonym - latem przyszłego roku. Wtorkowy wyrok nie wstrzyma przedawnienia - liczy się orzeczenie prawomocne. Nie da się określić na razie, kiedy będzie mogła być rozpatrzona apelacja.

Wyrok jest stosunkowo wysoki i powinien spełnić swą funkcję prewencyjną - uważa profesor prawa Marian Filar. Jego zdaniem, należy być pełnym obaw, czy nie będzie to "trochę zwycięstwo pyrrusowe", bo od wyroku I instancji do wyroku prawomocnego droga jest jeszcze bardzo daleka, a czasu bardzo mało.

Zadość poczuciu społecznej sprawiedliwości

Kary orzeczone wobec skazanych w aferze FOZZ powinny być wykonane, by stało się zadość poczuciu społecznej sprawiedliwości - powiedziała dyrektor Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-Bobińska.

Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis to, że udało się doprowadzić do wyroku jest satysfakcjonujące, ale to jedynie "czubek góry lodowej", gdyż wiele kwestii nie zostało wyjaśnionych. FOZZ był jednym "z kluczowych ogniw chorej maszyny, która została stworzona kosztem dużo większym niż 350 mln zł - z myślą o interesach wąskiej grupy ludzi z nomenklatury i ze służb (specjalnych)" - powiedziała.

Sukcesem Najwyższej Izby Kontroli określił wyrok wiceprezes Izby Piotr Kownacki. NIK tę sprawę odkryła i opisała, robiąc to w atmosferze niezwykle nieprzychylnej - powiedział. Pamiętam atmosferę tamtych czasów. Wówczas patrzono na nas jak na oszołomów, na ludzi, którzy szukają dziury w całym, nie rozumieją gospodarki rynkowej albo dopatrują się we wszystkim afer - dodał.

Ważne jest, że sprawa FOZZ zakończyła się, bo jest ona symbolem tego, że jednak wszystkie przestępstwa gospodarcze będą w Polsce ścigane ze skutkiem skazującym dla winowajców - powiedział sekretarz generalny SLD Marek Dyduch.

Gdyby wyrok okazał się bezwzględnym do wykonania, a nie możliwym do podważenia z powodu przedawnienia, to być może otworzyłby usta skazanym w sprawie powiązań w świecie polityki i biznesu - uważa Bronisław Komorowski (PO).

Politycy o wyroku ws. FOZZ

Gdzie są pieniądze wyprowadzone z FOZZ-u? Trafiły do mafii paliwowej -twierdza posłowie z sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen.Według zeznań byłego prokuratora Andrzeja Czyżewskiego i skruszonego barona paliwowego z konsorcjum Victoria, osobą, która łączy pieniądze FOZZ i mafię paliwową jest Wiesław Struzik, brat byłego marszałka senatu Adama Struzika.

Obraz

Poseł PiS Zbigniew Ziobro z "wielką satysfakcją" przyjął fakt, iż "mimo wielu przeszkód sąd uporał się z procesem i wydał wyrok, na który czekała cała Polska". Dodał, że satysfakcja jest jedynie częściowa, bo wiele wątków dotyczących FOZZ nie znalazło podczas procesu wyjaśnienia i rozstrzygnięcia.

To nie jest wielka kara dla oskarżonych - tak wyrok skomentował jeden z liderów Ligi Polskich Rodzin Zygmunt Wrzodak. Lider LPR Roman Giertych dodał, że na miejscu prokuratury zaskarżyłby wyrok. Zaapelował o szybki proces apelacyjny, tak aby nie dopuścić do przedawnienia sprawy.

Dobrze, że mamy pierwszą część tego aktu za sobą, bo FOZZ był ciągle wymieniany nie tylko, jako wielka afera, ale jako wielka afera nieosądzona - komentuje wiceprezes PSL Janusz Piechociński.

Wymiar sprawiedliwości był bliski kompromitacji; groziła nam powszechna demoralizacja, gdyby ta największa afera III RP uszła winnym bezkarnie - mówi Tomasz Nałęcz (SdPl).

Były premier Mieczysław Rakowski powiedział, że "za mało zna sprawę", bo nie interesował się przebiegiem procesu. Jak dodał, sprawa rozpoczęła się, jak był premierem, ale "rozwinęła się" już gdy przestał być szefem rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)