Wyrok za śmierć dzieci uchylony. Australijka idzie po gigantyczne odszkodowanie

Katlen Folbigg została oskarżona za doprowadzenie do zgonu swoich dzieci. Trójka z nich miała umrzeć z jej winy w latach 1989-99, czwarte doprowadzić miała do śmierci nieumyślnie.

Kobieta cały czas utrzymywała, że jest niewinna. Twierdziła, że dzieci zmarły z przyczyn naturalnych. Jednak w 2003 roku, podczas procesu, nie udało jej się wybronić od zarzutów. Dostała dwudziestoletni wyrok.

W 2019 roku sprawa wróciła na wokandę. Wstępne dochodzenie znów potwierdziło winę Folbigg. Jednak w 2022 roku doszło do drugiego dochodzenia. Śledczy dotarli do nowych dowodów. Okazało się, że dwoje ze zmarłych dzieci miało mutację genetyczną, która mogła być śmiertelnym wyrokiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Jestem wdzięczna, że zaktualizowana nauka i genetyka dostarczyły mi odpowiedzi na pytanie, jak umarły moje dzieci. Jednak już w 1999 roku przekonywałam o mojej niewinności. System wolał zwalić winę na mnie, niż zaakceptować fakt, że czasami dzieci mogą umrzeć nagle, niespodziewanie i z niewiadomych przyczyn" - powiedziała wzruszona kobieta w sądzie apelacyjnym w sprawach karnych w Sydney.

Jak podaje w czwartek Reuters prawniczka Folbigg, Rhanee Rego, powiedziała, że jej zespół prawny przygotowuje wniosek o "znaczne" odszkodowanie za bezprawne uwięzienie. "Nie jestem gotowa podać żadnych liczb, ale będzie ona większa niż jakakolwiek płatność, jakiej dokonano wcześniej" - powiedziała.

Sprawa, która opierała się głównie na poszlakach, wywołała kontrowersje wśród naukowców, z których część brała udział w kampanii mającej na celu uwolnienie matki, która musiała zmagać się zarówno z osobistym dramatem związanym ze śmiercią dzieci, jak i oskarżeniami o spowodowanie jej.

Anna-Maria Arabia, dyrektor naczelna Australijskiej Akademii Nauk powiedziała, że bez reformy prawa, które musi nadążać za postępem nauki, tego rodzaju pomyłki wymiaru sprawiedliwości będą się mogły nadal zdarzać.