PolskaWyrok ws. śmierci gen. Marka Papały - Ryszard Bogucki i Andrzej Z. uniewinnieni

Wyrok ws. śmierci gen. Marka Papały - Ryszard Bogucki i Andrzej Z. uniewinnieni

Ryszard Bogucki i Andrzej Z., ps. Słowik zostali uniewinnieni. Zapadł wyrok w przełomowej sprawie ws. zabójstwa gen. Marka Papały. Na sali nie stawił się jeden z oskarżonych Ryszard Bogucki. - To Artur Z. powinien mieć zarzut podżegania Siergieja S. do zabójstwa Papały - powiedział sąd. Warszawska prokuratura zapowiada apelację. - Tylko sejmowa komisja śledcza jest w stanie zbadać skalę naruszeń i patologii w sprawie wyjaśniania zabójstwa gen. Marka Papały - oceniła broniąca Ryszarda Boguckiego mec. Marta Smołka.

Wyrok ws. śmierci gen. Marka Papały - Ryszard Bogucki i Andrzej Z. uniewinnieni
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

31.07.2013 | aktual.: 31.07.2013 15:59

Prokuratura żądała 15 lat więzienia dla Ryszarda Boguckiego i 8 lat dla Andrzeja Z. Zdaniem sądu nie nakłaniali oni do zabójstwa gen. Papały. - Sąd nie wie, dlaczego zginął gen. Marek Papała - dlatego nie może wydać wyroku skazującego. Wyrok skazujący byłby w tej sytuacji niesprawiedliwy - tłumaczył sędzia. W jego ocenie wyrok ten nie jest jednak porażką wymiaru sprawiedliwości.

- Sytuacja jest porażką organów ścigania i porażką oskarżyciela, który nie przedstawił wystarczających dowodów na winę oskarżonych - mówił sędzia. - Sąd nie staje po stronie "frontu ochrony przestępców", ale po stronie obywateli, których chroni przed nadużyciami i fałszywymi pomówieniami - przekonywał.

- Sąd zamienił się więc w organ, który miał zbierać dowody winy oskarżonych, a nie tylko wydać wyrok - kontynuuje sędzia. - Sąd zbierał dowody, które powinien przedstawiać prokurator, a nie przedstawiał, bo nie miał możliwości - dlatego, że jedna jednostka prokuratury nie współpracowała z drugą - dodaje sędzia. Według niego, prokuratorowi odmówiono m.in. dostępu do akt z postępowania, które toczyło się w Łodzi.

Jak podkreślił sąd, w procesie wytworzyła się szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do prokuratury w Łodzi. Wtedy - jak mówił sędzia - prokurator, mający wielką władzę m.in. polegającą na dostępie do informacji, "poczuł, jak wielka to władza, gdy od informacji został odcięty i nie mógł nawet weryfikować dowodów, które sam wcześniej przedłożył".

- Zasada jednolitości prokuratury okazała się fasadowa, a współpraca prokuratur nie układała się, jak trzeba. To zdumiewające, że stało się tak w takiej sprawie - powiedział sędzia, dodając, że to sąd "sprowadził sprawę na właściwe tory".

"Artur Z. powinien mieć zarzut podżegania Siergieja S. do zabójstwa Papały"

Płatny zabójca Artur Z. to niewiarygodny świadek w sprawie zabójstwa Marka Papały - uznał sąd. Dlatego uniewinnił Słowika, którego "Iwan" obciążał.

Jak mówił sędzia Paweł Dobosz w uzasadnieniu wyroku, nieżyjący już Zirajewski składał sprzeczne ze sobą zeznania w śledztwie. - Rozbieżności w jego zeznaniach nie można rozstrzygać na niekorzyść oskarżonych - powiedział sędzia.

Według sądu Zirajewski nie uzyskał od prokuratury tego, czego oczekiwał, co mogło być przyczyną, że do swych zeznań zaczął wprowadzać wątki sensacyjne, lecz nieprawdziwe, np. co do rzekomego udziału w sprawie Leszka Millera. - Przesłuchanie Leszka Milera jako świadka naruszyłoby powagę sądu - dodał sędzia.

Sąd powołał się też m.in. na "labilność emocjonalną" Artura Z. i na opinię policyjnego psychologa, że jego zeznania mogą być niewiarygodne.

Jak mówił sędzia Paweł Dobosz, "Iwan" w 1999 r. zeznawał jako świadek ws. zabójstwa Papały oświadczył, że "jako wykonawcę zabójstwa wybrał Siergieja S." (to postać znana jako członek trójmiejskiego "klubu płatnych zabójców" - PAP). Według sądu taka sytuacja oznaczałaby, że zeznania "Iwana" jako świadka w ogóle nie mogłyby być wykorzystywane w procesie (bo nie byłby świadkiem, lecz podejrzanym, przesłuchiwanym w innym trybie - PAP).

Sąd mówił o "braku czystości" działań organów ścigania co do Artura Z. - W tym wątku prokuratura odstąpiła od zasady legalizmu, to niedopuszczalne - podkreślił sędzia.

Artur Z., gangster z Pomorza, był ochroniarzem znanego trójmiejskiego bossa Nikodema S. "Nikosia", zabitego przed laty w porachunkach mafijnych. Sam "Iwan" też był sądzony jako członek "klubu płatnych zabójców", za co został skazany na 13 lat więzienia, w uznaniu, że poszedł na współpracę z organami ścigania. Zeznawał też, że uczestniczył w spotkaniach w trójmiejskim hotelu Marina, gdzie miano rozmawiać o zabiciu generała Papały. W 2010 r., chcąc wydostać się z więzienia do szpitala, połknął dużą ilość środków nasennych. Zmarł w wyniku zatoru płucnego.

Sąd ocenił, że w śledztwie prokuratura popełniła liczne błędy, m.in. przecieki z postępowania. - Ujawnienie informacji mogło po prostu stanowić informacje dla osób zaangażowanych w zabójstwo, by uzyskać wiedzę o stanie śledztwa - oświadczył sędzia. Dodał, że trudno zweryfikować, co jest własną wiedzą świadków, a co w ich zeznaniach pochodzi z publikacji mediów.

- Słowa sędziego są wstrząsające i świadczą o niekompetencji prokuratury - relacjonuje Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl.

Dwie wersje wydarzeń

W sprawie zabójstwa byłego szefa policji pytań przez cały czas jest więcej niż odpowiedzi, a w dodatku dwie różne prokuratury mają dwie wykluczające się wersje wydarzeń.

Warszawska prokuratura twierdzi, że był spisek na życie generała, a w zbrodnię są zamieszani dwaj gangsterzy: Ryszard Bogucki i Andrzej Z., ps. Słowik, oraz polonijny biznesmen z USA.

Prokuratura łódzka, która przejęła śledztwo, uważa, że motyw był rabunkowy, a gen. Papałę zabili złodzieje, którzy chcieli mu ukraść samochód.

Bogucki oskarżony był o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowika" oskarżono zaś o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa Papały. Podsądnym formalnie groziło nawet dożywocie. Według stołecznej prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym".

Tymczasem w 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna ujawniła, że - według jej ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego gangu Igora Ł. - "Patyka", a sprawcy zamierzali ukraść auto Papały daewoo espero. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) i Mariusz M.

Łódzka prokuratura przesłała sądowi protokoły zeznań świadka koronnego i osób przezeń pomawianych. Nie wpłynęło to na zmianę stanowiska warszawskiej prokuratury, która oskarża Boguckiego i "Słowika". Prok. Jerzy Mierzewski mówił sądowi, że wersja śledczych z Łodzi jest "kompletnie niewiarygodna".

O zlecenie zabójstwa Papały w łódzkim śledztwie nadal podejrzany jest polonijny biznesmen z USA Edward Mazur. Jego ekstradycji do Polski odmówił sąd w Chicago, uznając obciążające go zeznania "Iwana" za niewiarygodne. Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, co dalej z zarzutami wobec Mazura.

Obrońca Boguckiego (nie chciał być dowieziony do sądu z więzienia, gdzie odsiaduje karę 25 lat za udział w zabójstwie "Pershinga") mec. Bartłomiej Piotrowski powiedział, że dowody wskazują, że jego klient był gdzie indziej w dniu zabójstwa. - Jedyny słuszny wyrok to uniewinnienie od obu zarzutów - dodał.

"To kompromituje prokuraturę"

Według adwokata sprawą bez precedensu jest, by podczas mów końcowych trwało jeszcze śledztwo, a prokuratury zupełnie rozbieżnie oceniały zeznania świadka koronnego. "To kompromituje prokuraturę" - dodał. Podkreślił, że proces ujawnił, jak w Polsce "robi się świadków". Według mecenasa w tym celu "chodzi się od celi do celi i obiecuje się różne korzyści w zamian za zeznania".

W odczytanym przez mec. Piotrowskiego ostatnim słowie Bogucki oświadczył, że ze sprawą zabójstwa nie ma "najmniejszego związku, a prokuratura wyrządziła mu krzywdę". Dodał, że końcowe stanowisko prokuratury jest oderwane od materiału dowodowego. Zarzucił prokuraturze manipulację.

- Nie wiem, kto i dlaczego zabił Papałę - mówił obrońca "Słowika" mec. Jerzy Milej. Za niewiarygodne uznał zeznania Zirajewskiego - podstawę aktu oskarżenia wobec Andrzeja Z. - bo zeznawał on krótko przed wyrokiem za inne zabójstwo i liczył na złagodzenie kary. Adwokat przypomniał, że policyjny psycholog uznał zeznania Zirajewskiego za niespełniające "większości psychologicznych standardów wiarygodności".

Drugi obrońca "Słowika" mec. Piotr Pieczykolan podkreślił, że sąd nie chciał poznać akt sprawy ekstradycyjnej Mazura z USA, a w obecnym procesie nie został on przesłuchany. - Dlaczego odstępujemy od tak istotnego dowodu? - pytał adwokat. Jego zdaniem w całej sprawie dochodziło do manipulacji ze strony prokuratury i policji. Dodał, że w mediach ujawniano np. akta sprawy nieznane wcześniej obrońcom.

Sam "Słowik" oświadczył w ostatnim słowie, że nie ma nic wspólnego ze sprawą i poprosił o uniewinnienie.

"Słowikowi" w początkach sierpnia kończy się wyrok więzienia za inne przestępstwo. Jeśli zostałby uniewinniony w tym procesie, wyszedłby na wolność. Przy ewentualnym skazaniu na wysoką karę więzienia, mógłby zostać aresztowany po wyroku (areszty w sprawie Papały warszawski sąd uchylił i jemu, i Boguckiemu wiosną 2012 r.).

Śmierć generała

25 czerwca 1998 r. Papała został zastrzelony w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. Jego ciało znalazła żona, która wyszła na spacer z psem.

W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi; ostatnio przedłużono je do końca października.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (775)