Wyrok w zawieszeniu za strzał do weterynarza
Wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata dla policjanta Krzysztofa S. - za nieumyślne śmiertelne postrzelenie weterynarza podczas obławy na tygrysa, który uciekł z cyrku - jest już prawomocny.
Sąd Okręgowy utrzymał wyrok I instancji, oddalając apelację obrońcy policjanta.
Wyrok zapadł w poniedziałek. Obrońca policjanta, mec. Jacek Dubois powiedział, że orzeczenie oznacza dla jego klienta konieczność odejścia z policji, gdzie nie mogą pracować osoby karane.
"Rozważamy jeszcze wystąpienie do prezydenta o ułaskawienie" - oświadczył adwokat. Przypomniał, że sąd wskazał w wyroku na szlachetne pobudki, z jakimi policjant włączył się do nieudolnie przygotowanej i prowadzonej akcji.
W marcu tego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi uznał, iż policjant uczestniczący w marcu 2001 r. w obławie na tygrysa, który uciekł z cyrku, ponosi winę za spowodowanie śmierci weterynarza. Według sądu, miał on bowiem obowiązek przewidzieć, że zaatakowany wcześniej przez to zwierzę weterynarz może się podnieść z ziemi i znaleźć na linii strzału.
Jednocześnie sąd uwolnił policjanta od winy w zakresie zarzucanego mu przez prokuraturę przekroczenia uprawnień związanych z użyciem broni. Sąd uznał, że użycie broni w tej nietypowej sytuacji było jednak uzasadnione, bo istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Sąd Okręgowy podzielił opinię I instancji, że oskarżony ponosi winę za tragedię, jednak stopień jego zawinienia nie jest duży - stąd też kara 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na minimalny okres dwóch lat próby.
W wyroku I instancji znalazło się stwierdzenie, iż "ława oskarżonych w tej sprawie jest zdecydowanie za krótka", gdyż powinni się na niej znaleźć także dowodzący tą akcją komendanci policji z Białołęki, którzy nie zorganizowali odpowiednio całej operacji. Według wyroku, doprowadzili do tego, że na miejscu akcji panował chaos, policjanci zaś otaczali tygrysa kołem i w pewnej chwili wszyscy zaczęli strzelać.