Wyrok na księdza Popiełuszkę zapadł w Moskwie
Inspirowany przez KGB artykuł o "wojowniczym
księdzu" był sygnałem do zabicia ks. Jerzego Popiełuszki. Wyrok
zapadł w Moskwie, ale sama zbrodnia została wykonana polskimi
rękami - powiedział "Faktom" 70-letni generał KGB Oleg Kaługin.
08.10.2004 | aktual.: 08.10.2004 07:13
Jak pisze "Fakt", zanim w 1989 roku wybrał wolność, Kaługin nadzorował agenturę KGB w krajach bloku komunistycznego. Polska była bardzo cenna dla Kremla - opowiada "Faktom" generał, na którym do dziś ciąży wyrok śmierci za zdradę. Po powstaniu Solidarności sowieccy towarzysze bali się, że Polska odpadnie z bloku sowieckiego. Ale nie chcieli wypowiadać otwartej wojny Kościołowi w Polsce. Zwłaszcza gdy wyszło na jaw, że za zamachem na papieża mogła stać właśnie KGB - mówi generał.
Dlatego księdza Popiełuszkę zabito polskimi rękami. Kaługin podkreśla jednak, że nic nie mogło się odbywać bez wiedzy Moskwy. Ktoś ważny z Polski prosił KGB o zgodę na "pozbycie się" księdza Popiełuszki - twierdzi Kaługin. A sygnałem do przeprowadzenia "operacji" mógł być artykuł w "Izwiestiach", w którym na miesiąc przed zbójstwem Popiełuszkę nazwano "wojowniczym księdzem. Ten tekst prawdopodobnie wyszedł spod pióra agenta KGB - opowiada generał.
Kim był Polak, który szukał w Moskwie pomocy KGB? To na pewno osoba wysoko postawiona w ówczesnych władzach. Dziś mówi się o "frakcjach partyjnych" w PZPR, a to były grupy zażarcie walczące ze sobą. Każdy chciał przypodobać się Moskwie, bo tam decydowano o wpływach i władzy tłumaczy Kaługin.
Sensacyjny dokument, jaki ujawnił we wtorek historyk Andrzej Paczkowski, wskazuje, że gen. Wojciech Jaruzelski i jego ludzie jednomyślnie wskazywali na Mirosława Milewskiego z KC PZPR. To on miał być "inspiratorem politycznym zbrodni". Według historyków Milewski - były szef PRL-owskiej bezpieki - cieszył się wielkim zaufaniem Moskwy i miał doskonałe kontakty z KGB. (PAP)