Wypuścili go z więzienia, gdy ofiara zabójstwa "ożyła"
Pewien Chińczyk po 11 latach spędzonych w więzieniu za morderstwo został wypuszczony, gdy jego domniemana ofiara pojawiła się w rodzinnej wiosce. Teraz chińskie władze wypłaciły niesłusznie oskarżonemu 57-latkowi odszkodowanie - podaje BBC News.
Niesłusznie oskarżony Zhao Zuohai przesiedział w więzieniu całą dekadę. Problemy mężczyzny rozpoczęły się w 1999 roku, kiedy pokłócił się ze swoim sąsiadem. Sąsiad wkrótce zniknął, a gdy kilka miesięcy później odnaleziono pozbawione głowy zwłoki, Zhao został oskarżony o morderstwo i skazany na karę śmierci, ostatecznie zamienioną na 29 lat więzienia.
Pomyłka sądu wyszła na jaw, gdy rzekomo zamordowany sąsiad wrócił do rodzinnej wioski. Okazało się, że w 1999 roku milicjanci torturowali Zhao, bijąc go i pozbawiając snu. W ten sposób wymusili na nim przyznanie się do winy, choć był on zupełnie niewinny.
Teraz niesłusznie uwięziony nieszczęśnik został wypuszczony, a władze wypłaciły mu równowartość 96 tysięcy dolarów. Aresztowano również dwóch milicjantów, przez których został pobity - pisze BBC News.
Gdy Zhao trafił do więzienia, jego żona ponownie wyszła za mąż. Nowy mąż zaadoptował dwoje z czworga dzieci Zhao.
Władze Chin od jakiegoś czasu oficjalnie potępiają stosowanie tortur. W zeszłym roku zawieszono 1800 milicjantów podejrzanych o maltretowanie więźniów.
NaSygnale.pl: "Stary pryk" terroryzuje banki