"Wypowiedzi władz rosyjskich wykraczają poza prawdę"
Wspólna, polsko-rosyjska wersja historii nie ma sensu. Każdy kraj ma prawo do własnej wersji historii. Ostatnie historyczne wypowiedzi władz rosyjskich wykraczają jednak poza granice prawdy - powiedział historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz.
Profesor nawiązał m.in. do niedawnej wypowiedzi prezydenta Władimira Putina, że Związek Radziecki podpisał pakt Ribbentrop- Mołotow, aby "obronić własne interesy i zapewnić bezpieczeństwo swej zachodniej granicy".
Z kolei agencja ITAR-TASS 12 lutego podała, że MSZ Federacji Rosyjskiej uważa, iż w Polsce i innych krajach podejmowane są próby "wypaczania" wyników konferencji w Jałcie. Każdy naród ma prawo do własnej wersji dziejów. Jest to elementem tożsamości narodowej - powiedział prof. Wieczorkiewicz. Wszystko musi się jednak mieścić w granicach prawdy, a w prawie do własnej oceny historii władze Rosji wykraczają daleko poza tę granicę - zaznaczył.
Podnoszą ducha i dyscyplinują sąsiadów
Jak uważa historyk, wypowiedzi Putina i jego dyplomacji należy odczytywać w szerszym kontekście politycznym. Wydaje się, że takie przedstawianie historii przez rosyjskie władze ma z jednej strony podnieść ducha mocarstwowego w społeczeństwie, a z drugiej stać się narzędziem dyscyplinowania krnąbrnych sąsiadów - ocenił.
Historyczne deklaracje Kremla, np. ocena Jałty, godzą nie tylko w Polaków, ale i w inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej i wymagają reakcji - stwierdził prof. Wieczorkiewicz.
Polska ekipa rządowa ma na sumieniu grzech zaniechania w kontaktach z Rosją i z Zachodem. W spojrzeniu na historię nie podjęto prób uświadamiania naszym zachodnim partnerom, że między Stalinem a Hitlerem należy postawić znak równości - powiedział.
Stalin do rehabilitacji?
Zdaniem historyka, rosyjska koncepcja propagandowo-historyczna ma bardzo określony cel: rehabilitację Stalina. Świadczy o tym m.in. szereg publikacji na rynku wewnątrzrosyjskim. Taki powrót do tradycji stalinowskich nie wróży niczego dobrego. Chcąc umocnić swoją władzę, Putin może się odwoływać do zacniejszych tradycji, np. z okresu Rosji przedrewolucyjnej - zasugerował profesor.
Zauważył, że pod komunikatem rosyjskiego MSZ o Jałcie mógłby się podpisać Mołotow. Jest to dokładnie ta sama argumentacja. Mołotow używał słowa "demokracja" w sensie zupełnie innym niż całym świat, podkładał pod nie pojęcie tzw. demokracji socjalistycznej. Należy mieć nadzieję, że współczesna Rosja nie zechce podobnie wypaczać elementarnych pojęć - powiedział historyk.
Męstwo żołnierzy radzieckich
Prof. Wieczorkiewicz zauważył także, że rosyjski sposób przedstawiania paktu Ribbentrop-Mołotow krzywdzi przede wszystkim Rosjan. W 1941 r. za ten pakt sama Rosja zapłaciła straszliwą cenę: miliony zabitych, utratą znacznej części europejskiego terytorium kraju i okupacją - przypomniał.
Jeszcze podczas rocznicy wyzwolenia Auschwitz w styczniu Putin podkreślił w swoim wystąpieniu "męstwo żołnierzy radzieckich, których sześćset tysięcy oddało życie za wyzwolenie Polski".
Nawiązując do tamtej wypowiedzi historyk sprostował, że żołnierze sowieccy "nie ginęli za wyzwolenie Polski". Oni ginęli w wojnie z Hitlerem, w drodze na Berlin. Polska była tylko korytarzem na ich drodze - podkreślił Wieczorkiewicz.