Wypędzeni urodzili się w Niemczech, a nie w Polsce?
Niemieccy wypędzeni, którzy urodzili się przed 12 sierpnia 1990 roku, czyli dniem podpisania układu o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec, na terenach III Rzeszy w granicach z 1937 roku nie będą uznawani w danych meldunkowych jako osoby urodzone za granicą - taką instrukcję wydały władze landu Bawaria.
03.09.2009 | aktual.: 03.09.2009 14:22
Wytyczne te, będące odpowiedzią na postulaty środowisk wypędzonych, którzy nie kryli swego oburzenia, gdy urzędy meldunkowe uznawały ich za urodzonych za granicą, czyli w tych przypadkach Polsce albo w Rosji.
Obecnie przy nazwiskach takich osób w bawarskich rejestrach ludności ma figurować jedynie miasto, bez kraju urodzenia - tak jak w przypadku osób urodzonych we współczesnych granicach Niemiec.
"Władze meldunkowe w Bawarii mogą teraz prawidłowo ujmować państwo urodzenia w rejestrach meldunkowych. Ze skutkiem natychmiastowym każdy niemiecki wypędzony, który przed podpisaniem układu "2 plus 4" z 12 sierpnia 1990 roku urodził się po drugiej stronie Odry i Nysy w granicach Rzeszy Niemieckiej z 31 grudnia 1937 roku, będzie traktowany w przepisach meldunkowych jako osoba urodzona w kraju" - oświadczył minister spraw wewnętrznych landu Joachim Herrmann, cytowany w komunikacie swego resortu z datą 31 sierpnia.
Według Herrmanna w tej sprawie porozumiano się z federalnym ministrem spraw wewnętrznym Wolfgangiem Schaeuble. - Opłaciło się nasze uporczywe powoływanie się na prawo międzynarodowe - oświadczył bawarski polityk.
Wykładnia przyjęta przez Bawarię odbiega jednak od wytycznych wydanych w marcu 2009 roku przez resort Schaeublego. Proponował on wówczas, by za datę graniczną uznać dzień podpisania układu poczdamskiego, 2 sierpnia 1945 roku, w którym wytyczono współczesną wschodnią granicę Niemiec.
- Dla mnie wykładnia ta nie była zrozumiała, o czym poinformowałem ministra Schaeublego. Niemcy zawsze stały na prawnym stanowisku, że Rzesza Niemiecka w granicach z 31 grudnia 1937 roku istniała także po podpisaniu traktatu poczdamskiego. Dopiero traktat "2 plus 4" potwierdził nowe granice Niemiec - wyjaśnił Herrmann, dodając, że traktat z 1990 roku nie działał wstecz.
Przypomniał, że taką samą wykładnie stosowały też najwyższe sądy niemieckie.
Według Herrmanna wydana przez niego instrukcja szanuje interesy wypędzonych i ich uczuć związanych ze stronami ojczystymi. - Rozumiem, że wypędzony, który urodził się na Śląsku, w Prusach Wschodnich albo na Pomorzu w 1947 roku uważał za niedopuszczalne to, że w jego danych meldunkowych figurowała Polska jako kraj urodzenia - oświadczył bawarski minister.
- Prawo do ojczyzny obowiązuje dla wszystkich wypędzonych. Teraz gwarantujemy, że każdy wypędzony, który błędnie figuruje w rejestrze meldunkowym jako urodzony w Polsce, może wystąpić do gminy o korektę - dodał.
Zdaniem polskich dyplomatów zalecenia przyjęte w Bawarii nie spowodują żadnych prawnych skutków dla Polski. W Niemczech stosuje się często wykładnię, że dawne wschodnie tereny Rzeszy po wojnie były "obszarami pod polską administracją" aż do podpisania w 1990 roku przez dawne mocarstwa okupacyjne i dwa ówczesne państwa niemieckie układu o ostatecznej regulacji do Niemiec (zwanego układem "2 plus 4"). Wówczas to terytorialna suwerenność nad terenami wschodnimi Rzeszy przeszła na Polskę, względnie Związek Radziecki.
Kłopoty z ujednoliceniem danych meldunkowych odnośnie wysiedlonych to "problem wewnętrzny Niemiec" - oceniają dyplomaci.
Problem ten powstał w zeszłym roku. W trakcie procedury nadawania nowych numerów identyfikacji podatkowej mieszkańcom RFN władze meldunkowe uznawały Polskę, Czechy bądź Rosję za kraj urodzenia osób przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej. Władze tłumaczyły, że przyczyną zamieszania są stare rejestry meldunkowe z czasów dawnej NRD, w których miejsce urodzenia określano na podstawie granic po 1945 roku.
Związek Wypędzonych (BdV) wielokrotnie protestował przeciwko błędnym danym i domagał się od władz uporządkowania tej kwestii.