Auto sędziego uderzyło w drzewo. "Mamy wyniki wydychanego powietrza"
- Mamy wyniki wydychanego powietrza i tutaj one wskazują na stan nietrzeźwości - mówił Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Odniósł się do incydentu z udziałem Jakuba Iwanca, sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. W sobotę wieczorem auto, którego właścicielem jest sędzia, uderzyło w drzewo. Iwaniec przyznał, że doszło do kolizji, podtrzymuje jednak, że to nie on kierował.
W sobotę po godz. 23 w miejscowości Rejowiec Fabryczny na Lubelszczyźnie samochód wjechał w drzewo. Kierujący autem odjechał z miejsca zdarzenia na pobliską posesję. Sytuację widzieli jednak świadkowie, którzy wezwali policję.
Według informacji Onetu, za kółkiem siedział sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, znany m.in. z "afery hejterskiej". W poniedziałek do tych informacji odniósł się rzecznik Prokuratury Krajowej podczas spotkania z dziennikarzami.
- Świadkowie wskazali na Jakuba Iwańca, jako kierowcę mówiąc, że go znają od wielu lat i, że go widzieli na własne oczy. Świadkowie ci byli trzy metry od drzewa, w które uderzył kierowca - mówił Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Proizraelskie zachowanie Trumpa. Ekspert o stosunkach gigantów
Twierdził, że ktoś go podwiózł
Jak podkreślił Nowak, jeszcze w sobotę wieczorem policjanci rozmawiali z Jakubem Iwańcem, który "przedstawił pewne okoliczności".
- Między innymi wskazując, że do domu przywiózł go ktoś inny, natomiast odmawiał podania danych tej osoby - kontynuował rzecznik PK.
Zaznaczył, że mężczyznę zbadano na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, a wynik odpowiadał dwóm promilom alkoholu we krwi.
- Następnie, za jego zgodą pojechał do szpitala, gdzie pobrano trzy próbki krwi do dalszych badań. Wyników tych badań jeszcze nie mamy - podkreślił Nowak.
Dodał, że auto zostało zabezpieczone, a oględziny "są już prowadzone". Śledczy będą też korzystali zapisu z monitoringu, jeśli był w tej okolicy.
Incydent z udziałem sędziego. Co jeszcze wiadomo?
Jak pisaliśmy wcześniej w WP, Jakub Iwaniec tego wieczora (w sobotę) był na imprezie myśliwych w Krasnymstawie. Do tego wątku również odniósł się rzecznik Prokuratury Krajowej.
- Rzeczywiście ustaliliśmy, iż został odwieziony z tej imprezy w strzelnicy do domu. Żona kolegi odebrała ich z imprezy i przywiozła go (Iwańca - przyp. red.) do domu, właśnie samochodem kolegi. To miało miejsce, opierając się na zeznaniach świadków, około godziny 21 z minutami, a więc jakieś półtorej godziny przed zdarzeniem - opisywał Nowak.
- Immunitet broni sędziego przed odpowiedzialnością karną, więc mi nie możemy postawić mu zarzutu przed uchyleniem tego immunitetu - dodał, pytany o dalsze działania.
Zamieszany w "aferę hejterską"
Jakub Iwaniec to znany opinii publicznej sędzia, który latach 2018-2019, gdy był na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, miał być zaangażowany w tzw. aferę hejterską.
W lutym 2025 roku Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. To pierwsze orzeczenie dotyczące takich wniosków związanych z tzw. aferą hejterską.
Pod koniec września minister sprawiedliwości Waldemar Żurek podjął decyzję o zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego Jakuba Iwańca.
"Ze względu na charakter i wagę popełnionych przez niego czynów. To była decyzja konieczna – bo nie możemy przymykać oczu na rażące naruszenia prawa i uchybienia godności urzędu" - napisał Żurek, argumentując decyzję.
"Sędzia Iwaniec dopuścił się szeregu poważnych przewinień – od prowadzenia posiedzeń bez zawiadomienia prokuratora, przez rozpatrywanie zażaleń bez jego udziału, po podważanie umocowania prokuratorów prowadzących śledztwo i uznawanie ich decyzji za nielegalne" - podkreślił.
Źródło: WP