Wypadek szefa MON. "To była ewakuacja"
Zaskakująca odpowiedź resortu obrony na poselską interpelację w sprawie styczniowego karambolu koło Torunia z udziałem limuzyny, którą podróżował Antoni Macierewicz. Minister wcale nie odjechał bardzo szybko z miejsca zdarzenia, ale został ewakuowany - twierdzi wiceszef MON Bartosz Kownacki.
O okoliczności "zdarzenia drogowego" po wizycie Macierewicza na gali u ojca Rydzyka zapytał Krzysztof Brejza, poseł Platformy Obywatelskiej. Szczególnie interesowało go, dlaczego szef resortu już chwilę po karambolu - razem ze swoim kierowcą Kazimierzem B. - przesiedli się do innego auta i pojechali do Warszawy, a nie poczekali na miejscu wypadku. Zdaniem urzędników wcale szybko się nie oddalili.
"Minister został ewakuowany z miejsca zdarzenia - zgodnie z zasadami działania osoby ochranianej" - napisał w odpowiedzi wiceminister Bartosz Kownacki.
Przypomnijmy, że tuż po tej "ewakuacji", Macierewicz w bardzo krótkim czasie dotarł do stolicy, aby nie spóźnić się na galę wręczenia prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody "Człowiek Wolności" tygodnika "wSieci".
Okoliczności karambolu, podczas którego uszkodzonych zostało 8 samochodów, a trzy osoby zostały ranne, wyjaśniają wciąż prokuratorzy z Poznania.
se.pl