Wypadek polskiego busa w Czechach - są zabici i ranni
W wypadku polskiego mikrobusu w Czechach zginęły dwie osoby. Jeszcze siedmiu Polaków odniosło obrażenia, stan dwóch jest poważny. Wypadek miał miejsce na autostradzie D5 w pobliżu miejscowości Rokycany. Po trzeciej nad ranem mikrobus na rejestracji województwa śląskiego wjechał w tylną, stalową część dużego samochodu ciężarowego. Ofiarami są mężczyźni w wieku 36 i 34 lat.
19.03.2012 | aktual.: 19.03.2012 12:57
Według czeskiej policji drogowej, prawdopodobną przyczyną wypadku było zaśnięcie za kierownicą. Kilka minut po tragicznym zdarzeniu przyjechały karetki pogotowia z Rokycan, Radnic i Pilzna. Lekarze stwierdzili złamania kończyn, rany głowy, klatki piersiowej oraz brzucha.
Polski konsul w Pradze Marek Pędzich powiedział, że w szpitalach w Rokycanach i Pilznie nadal przebywa sześć osób; jedna już została zwolniona, kolejna czeka na wypisanie w ciągu dnia. Jak podkreślił konsul, ich stan jest dobry, odnieśli obrażenia nie zagrażające życiu - potłuczenia, złamania.
Dwie osoby przebywają też na oddziale intensywnej terapii; trwa ocena ich stanu zdrowia. Są przy nich pracownicy polskich służb dyplomatycznych.
Po godzinie trzeciej nad ranem polski bus ze śląską rejestracją z niewyjaśnionych przyczyn uderzył na autostradzie A5 w Czechach w naczepę jadącego przed nim tira. Przypuszcza się, że kierowca mikrobusu zasnął. - Bus wbił się pod tira, ale (nie wiadomo) z jakiej przyczyny - powiedział konsul Pędzich. W dwa samochody uderzył jeszcze trzeci, a w pobliżu wypadku doszło do kolejnego zderzenia: tym razem uderzyły w siebie trzy auta. Przyczyny karambolu i jego okoliczności wyjaśnia czeska policja.
Ciężko rannych do szpitala w Pilznie przetransportował śmigłowiec, pozostali trafili do szpitala w pobliskich Rokycanach.
Kierowca i jeden z pasażerów busa zginęli na miejscu - informuje serwis Novinky.cz.
Z powodu wypadku autostrada przez kilka godzin była częściowo zamknięta.