Wypadek drogowy czy zabójstwo?
Proces 21-letniego kierowcy, sprawcy
wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, ale oskarżonego o
zabójstwo rozpoczął się od nowa przed Sądem Okręgowym w
Białymstoku.
22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 15:01
Prokuratura przyjmuje, że w czerwcu 2002 r. na drodze niedaleko Bielska Podlaskiego Wojciech B. celowo doprowadził do wypadku, w którym zginęła jadąca z nim 18-latka, jego dziewczyna. W marcu sąd pierwszej instancji skazał go na 4,5 roku więzienia, ale za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a nie za zabójstwo.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zwrócił jednak sprawę do ponownego rozpoznania, uznając że materiał dowodowy w tej sprawie był niepełny. Zwrócił zwłaszcza uwagę na opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, który analizował przebieg zdarzenia na drodze.
W środę Wojciech B. nie przyznał się do stawianego mu zarzutu zabójstwa. Przyznał się do spowodowania wypadku, ale wskutek nieumyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Odmówił wyjaśnień i odpowiedzi na pytania stron.
Sąd rozpoczął przesłuchania świadków, w pierwszej kolejności składali wyjaśnienia rodzice zmarłej dziewczyny, którzy w procesie występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Na środową rozprawę przyszli z dużym zdjęciem swej zmarłej córki. Kolejna rozprawa odbędzie się w czwartek.
Prokuratura oskarżyła sprawcę wypadku o zabójstwo, bo na podstawie zebranych dowodów przyjęła, że świadomie doprowadził do zderzenia z innym samochodem, a powodem takiego zachowania była kłótnia z dziewczyną i jego zazdrość o nią. Przyjęła także, że siłą zabrał ją z domu do samochodu i wyjechał za miasto.
Na drodze z Bielska Podlaskiego do Siemiatycz subaru, którym kierował, zjechało na lewy pas, gdzie jechała furgonetka iveco. Jej kierowca, widząc pędzący na niego samochód, w ostatniej chwili próbował zjechać na przeciwny pas, to samo zrobił jednak Wojciech B. Wtedy doszło do zderzenia. Zginęła pasażerka subaru.
W pierwszym procesie, zmieniając kwalifikację prawną z zabójstwa na spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sąd uznał, że decyduje o tej kwalifikacji nie skutek danego zachowania, ale zamiar, jakim się kierował sprawca. Przyjął, że nie było dowodów, iż oskarżony chciał dziewczynę zabić.