Wyniki wyborów 2020. Wybranowski: "Szczęście Andrzeja, sukces Rafała" [OPINIA]
Przekaz, jaki niosą za sobą wyniki zakończonych wyborów prezydenckich dla Prawa i Sprawiedliwości, powinien być prosty: odgrzewane kotlety z minionych wyborów nie dadzą im zwycięstwa w kolejnych. Tym razem zaplecze Andrzeja Dudy miało więcej szczęścia niż rozumu - ale PiS musi mocno przemyśleć swoją strategię.
13.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:33
W zakończonych wyborach prezydenckich 2020 w zasadzie nie ma przegranych. Wygrało polskie społeczeństwo, które frekwencją wyborczą pokazało, że w ważnych sprawach chce zabierać głos - to także ważne przesłanie dla tych, którzy podważają wartość takiej instytucji jak np. referendum. Pół żartem pół serio, spełniło się urodzinowe życzenie red. Michała Gostkiewicza, który apelował: "Najpiękniejszy prezent to wysoka frekwencja, idźcie głosować, to nasz przywilej!"
Za zwycięzcę można uważać prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który w tej kampanii wystartował z niego gorszych pozycji niż pozostali kandydaci, a jednak odzyskał sporą część głosów potencjalnych wyborców PO głosujących w pierwszej turze czy to na Szymona Hołownię, czy Władysława Kosiniak-Kamysza, czy Roberta Biedronia i sięgnął też po część wyborców Konfederacji. Jak to słusznie zauważyła na Twitterze red. Blanka Aleksowska: "W krótkim czasie, który miał, odrobił straty po kandydaturze M. Kidawy-Błońskiej (...), w krótkiej perspektywie uratował partię od poważnych kłopotów". Bezwzględnie to sukces Trzaskowskiego.
Wygrał też oczywiście prezydent Andrzej Duda i jego wizja polityki, szczególnie zagranicznej, w której bezpieczeństwo Polski opiera się na strategicznym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Wygrał dzięki bezpośrednim spotkaniom z wyborcami i tym, że nadal potrafi ze zwykłymi ludźmi rozmawiać ich językiem.
Zobacz też: Wybory 2020. Bosak wejdzie do rządu? "Prędzej PiS dogada się z Lewicą"
Wyniki wyborów 2020. Andrzej Duda miał sporo szczęścia oraz TVP
Zwycięstwo Andrzeja Dudy to jednak przede wszystkim jego osobista zasługa, wpływ niechęci wyborców do powrotu ludzi PO do władzy i sporo szczęścia.
Szczęście Dudy polegało także na tym, że miał za sobą Jacka Kurskiego i TVP, bo gdyby nie Telewizja Publiczna, to zapewne nie udałoby się PiS zmobilizować do głosowania za Dudą (i przeciw Trzaskowskiemu) wyborców z małych i średnich miasteczek rolniczych. No i miał też są sobą Macieja Wąsika, wiceszefa MSW z jego pomysłem przyznania wozów straży pożarnej gminom z największą frekwencją - ten pomysł wyborczo fenomenalnie mógł przełożyć się na głosy.
Kampania programowa i polityczna urzędującego prezydenta była bowiem prowadzona bardzo słabo i to nie tylko ze względu na to, co wytknęli internauci, czyli niemal całkowite odpuszczenie sobie mediów społecznościowych. Dzisiaj, w sytuacji pandemii, lekceważenie Facebooka czy Twittera było poważnym, niemal szkolnym błędem.
Równie poważnym błędem zaplecza Andrzeja Dudy było powielenie socjotechniki i zagrań wyborczych z 2015 roku, powtarzanych także w kampanii parlamentarnej z 2019 roku. Powtarzano chwyty i postulaty socjalne przypominając: "my wam daliśmy", a "oni zabiorą", czy grając na elementach światopoglądowych, takich jak straszenie LGBT - które może i było wystarczające do mobilizacji twardego elektoratu, ale na przyciągnięcie nowych głosów wpływu wielkiego nie miało.
Już wynik PiS w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, znacznie słabszy niż zakładano w tej partii, powinien być dla zaplecza Dudy sygnałem ostrzegawczym. Nie był. Efekt? Andrzej Duda - jeśli wierzyć wynikom exit poll - stracił poparcie młodych wyborców: 64,4 proc wyborców w wieku 18-29 lat zagłosowało na Rafała Trzaskowskiego, a na Dudę zaledwie 35,6 proc najmłodszego elektoratu. Warto pamiętać, że w wyborach prezydenckich w 2015 r. w tej grupie wiekowej Andrzej Duda cieszył się poparciem na poziomie 61 proc. Ten odpływ młodych powinien być dla PiS powodem do zadania sobie pytania czy partia Kaczyńskiego nie staje się znów dla młodych "obciachowa", jak to było w latach 2007-2011.
Wyniki wyborów 2020. Temu zwycięstwu nie może towarzyszyć arogancja
Najmłodsi wyborcy nie pamiętają jak to było kiedyś. Nie musieli stać pod pośredniakiem, nie słyszeli, że "na twoje miejsce jest dziesięciu innych". Wiedzą jednak, że przez 5 lat rządów Andrzeja Dudy i PiS o ile pamiętano o rodzinach wielodzietnych i wsparciu dla nich, o ile - wciąż za mało - pamiętano o emerytach, to o młodych zapomniano. Zerowa stawka podatkowa dla osób poniżej 26. roku życia to za mało, w dodatku objęła ona bardzo niewielką grupę osób.
Młode pokolenie wchodzące w dorosłe życie "nie łapie się" ani na trzynastą emeryturę, ani na różnego rodzaju "pińcset plus". Jest antysocjalne, roszczeniowe i - dobrze - przebojowe. Nie chce ryby, chce wędkę. Chce szans na równy start, wsparcie dla ich inicjatyw, kreatywności, pomysłowości. Tego w tej kampanii Andrzeja Dudy zabrakło.
Zabrakło też sensownych propozycji rozwojowych, inwestycyjnych, wybiegających w przyszłość - mimo że podczas wieczoru wyborczego w 2019 roku lider PiS Jarosław Kaczyński wyraźnie dawał do zrozumienia, że jego partia musi przemyśleć co zrobić, by pozyskać również i tych wyborców. Tarcze antykryzysowe były dobrym, jednak doraźnym rozwiązaniem, a polska gospodarka wymaga też konkretnych pomysłów wspierających polski biznes w długofalowej perspektywie. Elektorat "betonowy" plus ten pozyskany socjalem to za mało, by rządzić w przyszłości.
Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość może więc świętować sukces Andrzeja Dudy. Oby jednak radości ze zwycięstwa nie towarzyszyła arogancja, bo tu na nią miejsca być nie może. Powinna zostać zastąpiona merytoryczną burzą mózgów na Nowogrodzkiej i odpowiedzią na pytanie: jak powinien wyglądać kurs partii rządzącej w kolejnych latach.
Redaktor Kamila Baranowska napisała: "Zaproszenie RT do Pałacu, publiczne podziękowania dla M. Mastalerka, przemyślane wystąpienie córki, apelującej o szacunek dla wszystkich, to pierwsze sygnały (także dla PiS) tego, jak może wyglądać druga kadencja PAD".
Nie tylko może, ale właśnie powinna.
Wojciech Wybranowski dla WP Opinie