PublicystykaWyniki wyborów 2020: Świetlik: "Za dwa tygodnie zadecyduje grupka wyborców" [OPINIA]

Wyniki wyborów 2020: Świetlik: "Za dwa tygodnie zadecyduje grupka wyborców" [OPINIA]

Bez względu na wynik wyborów w niedzielę 12 lipca, dowiodą one jednego: Polska jest podzielona pół na pół. Zadecyduje zapewne kilkaset, a może nawet tylko kilkadziesiąt tysięcy głosów. Chyba warto o tym pamiętać, zanim znowu rzucimy się sobie do gardeł.

Wybory prezydenckie 2020. Przygotowywanie lokalu wyborczego do głosowania w wyborach prezydenckich w Szczecinie.
Wybory prezydenckie 2020. Przygotowywanie lokalu wyborczego do głosowania w wyborach prezydenckich w Szczecinie.
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Marcin Bielecki

W słownikach staropolszczyzny opisano przysłowie, które mówiło, że "kozła doić próżno". Jak ulał pasowało ono do niedzielnego obrazu mediów społecznościowych, rozbuchanych nadziei, przecieków, "bazarków", dziennikarzy i redakcji balansujących na cienkiej linie rozpiętej między agitacją profrekwencyjną a wyborczą.

Wybory i czekanie na wynik, a także dane o frekwencji, skutecznie budują napięcie, więc i oba główne elektoraty liczyły na naprawdę sporo. Wśród stronników prezydenta nie brakowało takich, którzy liczyli na pierwszą turę. Część z reprezentantów głównego przeciwnika wierzyła w zbliżenie się do lidera na odległość kilku procent.

Jedni i drudzy mieli "wewnętrzne sondaże" i przecieki, co jest dowodem na to, jak daleko człowiek może rzeczywistość zaprojektować, gdy bardzo tego chce.

Zobacz też: Wyniki wyborów prezydenckich 2020. Andrzej Duda pogratulował Rafałowi Trzaskowskiemu. "Będzie razem stawać w szranki"

Wyniki wyborów 2020. Niektórzy wybrali jak w II turze

W rzeczywistości pierwsza tura wyborów prezydenckich była jednak do bólu przewidywalna. Zwycięzcą była frekwencja, ale i tu nie było nowości. Przewidywalne były wyniki. Zgodnie z wieczornym sondażem exit poll Andrzej Duda zdobył głosy elektoratu PiS. Wskazuje to na duży sukces rządu Mateusza Morawieckiego, któremu udało się przeprowadzić Polskę przez kryzys i epidemię nie tracąc swoich wyborców. Ale sam ten elektorat nie wystarcza by wygrać.

Rafał Trzaskowski dowiódł, że jego mocno konfrontacyjna linia działa. Do tego już przed pierwszą turą zdemolował elektoraty lewicy i ludowców. Ale i tu dalej nie ma rewolucji.

Oryginalny produkt polityczny pod tytułem "Szymon Hołownia" udał się tyle, o ile. Zdobyte ponad 13 procent głosów to sporo. Tyle, że za nimi stoi grupka marketingowców, na którą (do czasu) patrzyły przychylnym okiem duża prywatna telewizja i były premier. Nie ma za tym produktem żadnych struktur partyjnych ani chyba pomysłu co dalej. Michał Kobosko – uzdolniony marketingowiec Hołowni – zdobył nowe doświadczenie. Sam Hołownia – wbrew zapowiedziom - może mieć kłopot z wykorzystaniem tych swoich pięciu minut.

Przewidywany sukces odniósł Krzysztof Bosak. Jeśli uda mu się odspawać nieobliczalne towarzystwo spod znaku Janusza Korwin-Mikkego, to może zostać na lata liderem prawicy "na prawo" od PiS.

Tego, że Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń ponieśli klęskę nie trzeba dowodzić. Elektorat PSL chyba mocno został naruszony przez PiS, odbijający OSP i koła gospodyń wiejskich, a ta część, która PiS nie trawi, zagłosowała od razu na Trzaskowskiego. Robert Biedroń jest z kolei traktowany coraz bardziej jako polityk mało poważny. Ale tak naprawdę uderzyła w niego kandydatura Trzaskowskiego, który bardzo mocno kojarzony jest z tęczowymi hasłami, a deklaracje o jego religijności składane tuż przed wyborami wymagają od odbiorcy sporej dozy wiary w kiełbasę wyborczą, w tym przypadku duchową.

Wyniki wyborów 2020. Równe szanse przed wojną totalną

Zarówno prawica, jak i liberalna lewica często gardzą dziś centrowym, niezdecydowanym elektoratem - jako "nieistniejącym". Śmiem twierdzić, że w drugiej turze to on zdecyduje.

Wyborcy przywiązani do chrześcijańskiej tożsamości i tradycji, oraz ci chcący rewolucji obyczajowej, wiedzą już na kogo zagłosują. Na to nakładają się jeszcze animozje polityczne, niechęć do Kaczyńskiego i Dudy albo Tuska i Trzaskowskiego. Być może między tymi poglądami i uczuciami przestrzeń jest niewielka, ale to ona może decydować.

Sezon ogórkowy w pierwszej połowie lipca odwołano. Czekają nas dwa tygodnie politycznej bitwy i radziłbym już teraz zapisać nazwisko swojego kandydata, a z rezerwą traktować to, co w najbliższych dniach przewinie się przez świat polityki i mediów. Przegrać może zresztą ten, kto popełni więcej błędów. A obie strony pokazały, że to potrafią znakomicie.

Wiktor Świetlik dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)