Wyniki badań krwi ochroniarza Jarugi-Nowackiej co najmniej za kilka dni
Badania na obecność alkoholu we krwi funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu, który w niedzielę nad ranem,
zaczepiony przez grupę mężczyzn w Gdyni postrzelił jednego z nich,
mają potrwać co najmniej kilka dni. Podczas incydentu BOR-owiec
odprowadzał do domu m.in. wicepremier Izabelę Jarugę-Nowacką.
03.10.2005 17:05
Wynik powinien być znany do tygodnia - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Konrad Kornatowski. Pytany czy jeśli okaże się, że we krwi funkcjonariusza był alkohol, zostaną mu postawione jakieś zarzuty karne, odparł, że obecnie nie może się do tego odnieść.
Nie ma jeszcze całego materiału dowodowego w tej sprawie, nie ma wyników badań na zawartość alkoholu we krwi i dopiero, kiedy będziemy dysponowali całością materiału, można będzie ewentualnie odpowiedzieć na to pytanie - powiedział.
Odpowiedź uzależniona jest od tego czy to, co tam się stało, nosi w sobie charakter przestępstwa i jakiego. Dopiero wtedy będzie można dyskutować czy alkohol będzie miał wpływ na jakąś kwalifikację - dodał.
Krew pobrano BOR-owcowi w niedzielę po południu, kiedy ok. 12 godzin po incydencie zgłosił się do policji. Później, podczas przesłuchania w prokuraturze tłumaczył, że oddalił się z miejsca zdarzenia, bo był "zdenerwowany, zmęczony, obity", i poszedł spać, bowiem był już po służbie.
W związku ze sprawą gdyńska prokuratura rejonowa wszczęła dwa śledztwa. Prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Jedno dotyczy czynnej napaści na ochroniarza, a drugie prowadzone jest w kierunku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza BOR.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Po przesłuchaniu przez policję zwolniono w niedzielę niegroźnie postrzelonego w bark przez BOR-owca 28-letniego mieszkańca woj. małopolskiego, Piotra M. W chwili incydentu był pijany.
Także w niedzielę prokuratura, po przesłuchaniu funkcjonariusza BOR w charakterze świadka, uznała na obecnym etapie postępowania, że nie przekroczył on uprawnień dotyczących użycia broni.
Według wstępnych ustaleń, do incydentu doszło o godz. 2.30 na Skwerze Kościuszki, gdy wicepremier Jaruga-Nowacka wraz z córką i dyrektorem swego biura poselskiego, w asyście dwóch BOR-owców, wracała do domu z przyjęcia w jednym z gdyńskich lokali.
Jeden z funkcjonariuszy, który szedł z przodu, 20 metrów od lokalu został zaczepiony przez grupę 10-12 mężczyzn. Drugi, ochraniający wicepremier i towarzyszące jej osoby, miał ominąć miejsce, gdzie doszło do incydentu.
Według niektórych świadków pierwszy BOR-owiec był bity przez napastników i leżał na ziemi. Chwilę później padł strzał. Ranny został 28-letni mężczyzna. Napastnicy uciekli z miejsca zdarzenia. Zniknął także funkcjonariusz. Dotychczas nie zatrzymano pozostałych mężczyzn, którzy zaatakowali ochroniarza wicepremier Jarugi-Nowackiej.