Wynalazek z Poznania zrewolucjonizuje świat?
Ten tekst nie powstałby, gdyby nie kilka godzin spędzonych przy klawiaturze komputera, poświęconych na wyszukanie informacji, napisanie e-maili, a na koniec wstukanie samej treści artykułu. Do wszystkich tych czynności można będzie niebawem wykorzystać wynalazek, który powstaje właśnie w poznańskim Laboratorium Technologii Języka i Mowy. Elektroniczny System Transkrypcji Mowy zrewolucjonizuje życie sądów, komisariatów, firm, a na koniec potencjalnie każdego użytkownika komputera.
Na czym to polega? W największym skrócie na automatycznym przetworzeniu mowy na komputerowy plik tekstowy: wystarczy do komputera z zainstalowanym programem podłączyć mikrofon i ustawić go przed osobą, której wypowiedź ma być od razu „przepisana”. Tak powstanie protokół z przesłuchania świadka, notatka lekarza z badania, bądź też – wywiad, który po nagraniu trzeba było dotąd przepisać ręcznie.
Na razie poznańskim naukowcom udało się stworzyć prototypową aplikację, która analizuje i zapisuje podyktowane słowa ze skutecznością około 80%. To wynik prawie dwóch lat pracy, w której uczestniczy szereg instytucji. Są wśród nich Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe, Fundacja UAM, Polska Platforma Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także jedno z największych wydawnictw programów dla prawników Wolters Kluwer Polska. Cel jest jasny: za dwa lata System Transkrypcji Mowy ma osiągnąć 95% skuteczności „tłumaczenia” oraz dokonywać go w czasie rzeczywistym. Dziś transkrypcja jednego zdania zajmuje kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund.
Skąd polskie zapóźnienie w tworzeniu tej technologii?
– W przypadku języka polskiego komplikacje są spore, z uwagi na gramatykę i fleksję. Znacznie łatwiej stworzyć takie narzędzie dla takich języków, jak angielski, niemiecki czy hiszpański. Takie programy już zresztą istnieją, dokładność zapisu podyktowanej treści sięga w nich ponad 95 procent – mówi Bartosz Rapp, zastępca kierownika Laboratorium Technologii Języka i Mowy i szef zespołu programistów. Pracami kierują prof. Grażyna Demenko oraz prof. Stefan Grocholewski.
Czyżby zatem koniec z ręcznym protokołowaniem w sądach i spisywaniem zeznań na policji? Tego typu zastosowania nasuwają się niejako automatycznie. Zapytaliśmy, co o pomyśle sądzą profesjonaliści.
– Dla mnie zmieniłoby się niewiele. Protokół sądowy ma nie odzwierciedlać wypowiedzi słowo w słowo, tylko oddawać ideę tego, co dany człowiek ma do powiedzenia. Po zadaniu pytania i wysłuchaniu odpowiedzi następuje trzecia część – dyktowanie odpowiedniego zapisu do protokołu przez przewodniczącego składu sędziowskiego. To według mnie się nie zmieni. Natomiast są prace legislacyjne nad wprowadzeniem zasady, że poza protokołem rozprawy powstawałby zapis stenograficzny. Oddawałby on wypowiedź świadka słowo w słowo i można by mieć do niego wgląd na każdym etapie sprawy – wyjaśnia Dariusz Kawula, sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu. Zwraca też uwagę, że program byłby pomocny, w przypadku coraz częstszych wniosków o sprostowanie protokołów.
– Taki instrument byłby w miarę obiektywny – lepsze to niż wypytywanie protokolanta – uśmiecha się sędzia.
– Pracy policjanta procedura nie krępuje aż tak bardzo. Idea jest oczywista: policjant powinien skupić się na rozmowie z osobą przesłuchiwaną, a nie na szukaniu klawiszy lub ręcznym przepisywaniu. Nie wiem, na ile oszczędzi czasu na takim automatycznym zapisie rozmowy, ale na pewno da możliwość lepszego kontaktu z rozmówcą – uważa podinspektor Dariusz Pilarczyk z wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu, a zarazem ogólnopolski konsultant tego projektu. Jak się od niego dowiedzieliśmy, pierwsze wersje tego oprogramowania policja zacznie testować na kilku stanowiskach prawdopodobnie na początku 2010 roku.