ŚwiatWynalazca trucizny do Siergieja Skripala: Przepraszam

Wynalazca trucizny do Siergieja Skripala: Przepraszam

Wil Mirzajanow to jeden z twórców nowiczoka - broni chemicznej użytej do zamachu na podwójnego agenta Siergieja Skripala. Teraz żałuje, że przyłożył rękę do stworzenia śmiercionośnej broni

Wynalazca trucizny do Siergieja Skripala: Przepraszam
Źródło zdjęć: © East News | Dominick Reuter
Oskar Górzyński

14.03.2018 | aktual.: 14.03.2018 13:40

Co może powiedzieć człowiek, który wynalazł truciznę ofierze tej trucizny?

- Powiedziałbym mu, że jest mi bardzo przykro że brałem udział w rozwoju tych broni - odpowiada Wil Mirzajanow portalowi "The Daily Beast".

Mirzajanow to legenda przemysłu i główne źródło wiedzy o rosyjskiej broni chemicznej. W czasie ZSRR pracował w GosNIIOChTcie - Państwowym naukowo-badawczym instytucie chemii organicznej i technologii, ośrodku zajmującym się opracowywaniem broni chemicznej. Po upadku komunizmu zaczął ujawniać szczegóły na temat nowiczoków (za co został w 1992) aresztowany, po czym wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Tam opublikował swoje wspomnienia, pt. "Tajemnice państwowe", które stały się niemal podręcznikiem dotyczącym produkowanych przez Rosję trucizn. W tym nowiczoków - grupy środków paraliżujących, których zdaniem brytyjskiego rządu użyto w zamachu na życie Siergieja Skripala, oficera GRU skazanego w Rosji za współpracę z brytyjskim wywiadem.

Mirzajanow twierdzi, że nowiczoka nie mógł użyć nikt poza rosyjskimi władzami. Mimo to, był zaskoczony użyciem tych środków do przeprowadzenia zabójstwa, bo według pierwotnych planów trucizna była przeznaczona do użycia w pociskach artyleryjskich i bombach.

- Nie mogę tego pojąc, to niebywałe. Byliśmy przekonani, że rozwijamy te typy broni dla ochrony naszego kraju. - mówi chemik. - Taki użytek jak w Anglii nigdy nie był naszym celem. Żaden z naukowców nie zakładał, że mogło to zostać użyte do celów terrorystycznych. To była broń do masowego zabijania - dodał.

Choć Skripal i jego córka Julia wciąż walczą o życie w szpitalu w szpitalu w Salisbury, według Mirzajanowa perspektywy przed nimi nie są dobre, bo użycie broni takiej jak nowiczok pozostawia efekt na całe życie. Przekonał się o tym jego kolega z ośrodka, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku zatruł się związkiem. Po podaniu antidotum przeżył jeszcze pięć lat, ale nigdy nie wrócił do pełnego zdrowia. Cierpiał na epilepsję, chorobę wątroby, był osłabiony i miał chroniczne problemy z koncentracją

- Nie był w stanie potem funkcjonować normalnie - stwierdził Mirzajanow.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (103)